Wycena pracy domowej opiera się na spostrzeżeniu, że w czterech ścianach wytwarzana jest ogromna liczba dóbr i usług, które kupione na rynku musiałyby kosztować kolosalne pieniądze.
Na przykład: wykonywane w domu pranie można zlecić pralni. Okaże się, że tak liczona wartość tylko tej czynności może w skali miesiąca porazić, bo wypranie jednej koszuli kosztowałoby nawet 10 zł. Podobnie z funkcją żywieniową w rodzinie. Za granicą za podstawę wyliczeń wartości pracy włożonej w przygotowane posiłku bierze się na przykład cenę tego posiłku w restauracji. U nas nie sposób zastosować takich stawek.
Czemu może służyć takie wyliczanie? Na pewno nie chodzi o to, by zatrudniać do każdej czynności domowej kogoś z zewnątrz. Mam jednak nadzieję, że wycena pracy domowej pozwoli na zmianę sposobu myślenia o osobach pracujących w domu i że pomoże tym, które są wiecznie nieszczęśliwe, że zajmują się domem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
dr Beata Mikuta, Katedra Organizacji Ekonomiki Konsumpcji SGGW