„Powołuję na świadka Chrystusa Pana, który mnie osądzi, że mój głos jest dany na tego, który – według woli Bożej – powinien być, moim zdaniem, wybrany” – będzie przysięgać każdy z kardynałów, stojąc nad urną ze wzniesioną w górę swoją kartą do głosowania.
Takie głosowania będą się odbywać każdego ranka i każdego popołudnia. Jeśli żaden z kandydatów nie uzyska dwóch trzecich głosów, co kilka dni będą zarządzane całodzienne przerwy na modlitwę i rozmowy. Jan Paweł II zdecydował też, że jeśli pat w głosowaniach będzie zbyt długi, kardynałowie będą mogli wybrać nowego papieża zwykłą większością głosów.
Po każdym głosowaniu, po podliczeniu głosów i ich skontrolowaniu, kartki do głosowania trafią do pieca. Właśnie dlatego z komina nad Kaplicą Sykstyńską bucha dym. Jest jednak w Watykanie taka tradycja, że zaraz po wyborze papieża ten dym staje się biały. To dlatego, że kardynałowie dodawali do palących się kartek substancję chemiczną, która barwi dym na biało. Przed laty była to po prostu słoma. Wiadomo, że i w czasie tego konklawe kardynałowie chcą zachować tę tradycję.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.