Wynalazki i wiedza praktyczna Grzechem pierworodnym czarnej legendy o średniowieczu jest przekonanie, iż był to okres stagnacji czy wręcz cofnięcia w rozwoju. Tymczasem w ciągu tysiąca lat od V do XV wieku ludzkość dokonała gigantycznego postępu niemal w każdej dziedzinie.
Doskonalono techniki rolnicze. Powstawały manufaktury, czyli przedsiębiorstwa nastawione na masową produkcję takich towarów jak na przykład tkaniny. Wynaleziono kompas, zegar mechaniczny, okulary, a nawet teleskop (choć tu pierwszeństwo do niedawna przypisywano Galileuszowi).
Budowano coraz lepsze statki, a budownictwo wspięło się na szczyty finezji („pokonano” grawitację, wznosząc strzeliste katedry gotyckie). Upowszechniało się stosowanie mydła (wiemy o tym, bo rosła jego produkcja). Rondo Cameron, badający rozwój gospodarczy świata, stwierdził wręcz, że najbardziej charakterystyczną cechą ludzi średniowiecza było „przemyślane poszukiwanie nowych, skuteczniejszych środków produkcji”.
Wielkim szacunkiem otaczano wiedzę praktyczną, którą dziś nazwalibyśmy inżynierską. W tym sensie nie różnimy się tak bardzo od ludzi średniowiecza. W samym tylko rolnictwie wzrost wydajności upraw był możliwy dzięki kilku prostym, za to kluczowym wynalazkom. Około 800 roku pojawiło się chomąto, które umożliwiło orkę pługiem z użyciem koni. Sto lat później nauczono się podkuwać konie.
Najważniejsze jednak było know-how – czyli wprowadzenie płodozmianu. System uprawy trójpolowej zwiększył produktywność o połowę! Krajobraz rolniczy, który znamy do dziś, jest wynikiem tych zmian. Prostokątne pola ozdobione długimi bruzdami i skibami pojawiły się ponad tysiąc lat temu.
Wracamy do średniowiecza - S. Musioł