W najnowszym „Gościu Niedzielnym” - o bezpodstawnych oskarżeniach w odniesieniu do Jana Pawła II

Zapraszamy do przeczytania o podjętej przez dziesięciu współczesnych malarzy próbie namalowania obrazu Jezusa Miłosiernego według wizji s. Faustyny.

W najnowszym "Gościu Niedzielnym" nr 42/2022
Gość Niedzielny

Jeszcze rok temu dyskusję na temat schronów, jądrowych ładunków taktycznych i strategicznych albo na temat tabletek z jodem można było usłyszeć w filmach dokumentalnych o zimnej wojnie. Dzisiaj te tematy są na pierwszych stronach gazet. Co zrozumiałe, sporo w tych dyskusjach emocji, a tam, gdzie emocje, tam nieporozumienia. Tomasz Rożek odpowiada na wątpliwości, rodzące się wokół tych tematów. „Przesunięcie zapasów tabletek z magazynów centralnych do magazynów straży w powiatach należy postrzegać tylko w kategoriach przygotowania na scenariusze, których dzisiaj nikt nie przewiduje. Bardzo ważne, by samemu nie podejmować żadnych działań w tej kwestii. Nie kupować w internecie preparatów jodowych, nie kupować w aptekach preparatów z jodem. Nie wolno bez konsultacji z lekarzem aplikować sobie czy innym płynu Lugola (który jest wodnym roztworem czystego jodu w roztworze jodku potasu) albo jodyny (która jest roztworem jodu w alkoholu etylowym), bo to może mieć negatywne konsekwencje dla stanu zdrowia. Nadczynność tarczycy, wymioty, biegunka, gorączka, stany alergiczne, odwodnienie i podrażnienie błony śluzowej gardła, przełyku czy żołądka to tylko niektóre skutki z długiej listy tych, które mogą wystąpić po nieautoryzowanym zażyciu preparatów z jodem” – pisze autor.

W numerze m.in.:

  • O powodach odchodzenia od Kościoła, powołaniu niezależnej komisji ds. pedofilii, inicjatywach politycznych w sprawie aborcji i reparacjach od Niemiec w rozmowie z Bogumiłem Łozińskim mówi przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. „Stanowisko Kościoła katolickiego w kwestii aborcji jest jednoznaczne. Zostało wyrażone w wielu dokumentach – jak choćby w encyklice św. Jana Pawła II Evangelium vitae – i potwierdzone nauczaniem kolejnych papieży. Dziś nauka jasno określa, że życie zaczyna się w momencie poczęcia i powinno być prawnie chronione aż do naturalnej śmierci. Zadaniem Kościoła – wynikającym z Dekalogu i Ewangelii – jest wzywanie do ochrony życia na każdym etapie jego rozwoju. Prawo do życia gwarantuje również katalog praw człowieka. W tej sprawie nie może być żadnych kompromisów. To nie jest kwestia polityki, ale zasad humanitaryzmu” – mówi hierarcha.
  • O terroryzmie Putina, zagrożeniu wojną atomową i stanie polskiej armii w rozmowie z Jackiem Dziedziną mówi gen. Roman Polko. „Rozpętanie przez Putina wojny nuklearnej przeniosłoby ten konflikt na zupełnie inny poziom i z pewnością w samej Rosji nie przysporzyłoby prezydentowi zwolenników. Ktoś dokonałby przewrotu na Kremlu. Duża grupa generałów nie popiera sposobu prowadzenia wojny, bo Putin podejmuje decyzje według własnej woli, a potem obarcza winą generałów, wymieniając ich jak rękawiczki. Poza tym ci dowódcy, broniąc swoich rodzin, nie byliby wcale skłonni rozpoczynać wojny, która uderzałaby w ich podstawy bezpieczeństwa” – mówi gen. Polko.
  • Kim i po co są penitencjarze? O ważnej funkcji w Kościele pisze Anna Wojtas. „Czy więc penitencjarz to spowiednik do zadań specjalnych? – Pojednanie z Bogiem to nie jest zadanie specjalne, ale stałe zaproszenie od Boga – obrusza się jeden z penitencjarzy, który woli pozostać anonimowy, bo, jak podkreśla, nie chciałby krępować osób, które przychodzą do spowiedzi. – Totalna dyskrecja to mój priorytet, dlatego zachowuję daleko idącą powściągliwość i unikam publicznych wypowiedzi. Chodzi bowiem o komfort spotkania między Bogiem a człowiekiem.  Zgadza się jednak z tym, że warto wiedzieć, iż są tacy spowiednicy jak penitencjarze, do których zawsze można przyjść z najcięższymi grzechami” – pisze autorka.
  • Ks. Adam Pawlaszczyk dzieli się swoimi refleksjami po lekturze biografii „Orwell. Człowiek naszych czasów” Richarda Bradforda. „George Orwell nie był prorokiem, raczej przepowiadaczem przyszłości. Prorocy zazwyczaj odnajdywali sposób na przywrócenie porządku, jemu pozostał jedynie gorzki posmak absurdu stanowiący przestrogę” – zauważa.
  • Wołają „Hospody, pomiłuj”, znak krzyża robią w lustrzanym odbiciu, a Komunię Świętą przyjmują z łyżeczki. Agnieszka Huf i Henryk Przondziono odwiedzają greckokatolicką cerkiew i przyglądają się Boskiej Liturgii. „Boska liturgia rozpoczyna się od znaku krzyża, robionego księgą Ewangelii nad ołtarzem – to tak, jakby kluczami królestwa niebieskiego otwierano rozpoczynające się misterium. Ale już kilkanaście minut wcześniej na bocznym ołtarzu, ustawionym po lewej stronie prezbiterium, główny celebrans przygotowuje dary. Materią Eucharystii jest chleb kwaszony – składa się z mąki, wody i drożdży, z którego wypiekane są prosfory, przypominające niewielkie bułeczki. Najważniejszą jest ahnec – „baranek”, przygotowywany przed rozpoczęciem właściwej liturgii. Kapłan czyni nad nim trzykrotnie znak krzyża i specjalnym nożykiem odcina boki i spód, rozkraja na krzyż dzięki czemu chleb wygląda jakby miał nóżki. Ahnec układany jest na dyskosie – podwyższonej patenie. Następnie kapłan miesza w kielichu wodę i wino. Dopiero po tych przygotowaniach zaczyna się Boska Liturgia” – pisze autorka.
  • Agata Puścikowska opowiada o willi, która stała się miejscem kaźni – „przesłuchiwani” tam byli polscy patrioci, żołnierze – wrogowie ludu nowej, komunistycznej władzy. Dopiero teraz na jaw wychodzi straszna historia tego miejsca. „Był koniec stycznia 1945 roku. Do podwarszawskiej willi Jasny Dom państwa Kasperkiewiczów we Włochach weszli funkcjonariusze wojskowego wywiadu. Komuniści przejmowali władzę w kraju. Nakaz był brutalnie prosty: złodziejską metodą budynek został zarekwirowany. Właściciele dostali 24 godziny na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy i opuszczenie domu. Nakaz komendanta wojennego Miasta Włochy był nieodwołalny. Major Puszkow, który zawłaszczył willę, nie miał oczywiście prawa, by dokonać tego aktu. Dysponował jednak sowieckimi narzędziarni: siłą i terrorem. Rodzina opuściła willę, przeniosła się do jednej izby. Straciła dobytek, dorobek życia. – Mój pradziadek, prababcia, ich dzieci, w tym mój dziadek, zostali bezprawnie pozbawieni wszystkiego i wyrzuceni na bruk. Tułali się, mieszkali w jednej izbie, nie mogli odzyskać swojej własności… – mówi Marlena Piekarska-Olszówka. – Wobec nowego, komunistycznego aparatu władzy pozostawali bezsilni” – cytuje autorka.

 

« 1 »