To media stworzyły przecieki, a one nadały im nieznaną wcześniej siłę. Ubiegłe stulecie zapoczątkowało czas wielkich przecieków, które nieraz wstrząsały światem.
W ostatnim czasie na czołówki gazet trafiła informacja, że analityk amerykańskiego wywiadu wojskowego Bradley Manning nielegalnie skopiował oraz przekazał niezależnemu portalowi internetowemu Wiki Leaks około 92 tysiące dokumentów na temat wojny w Afganistanie. Wszystkie miały klauzulę „ściśle tajne” i opisywały operacje sił specjalnych Stanów Zjednoczonych oraz ich sojuszników w Afganistanie. Manning wiosną br. został aresztowany, a fachowcy, nie tylko w Ameryce, głowią się nad tym, jak zminimalizować straty po tym przecieku. Jego autor, ujawniając dokumenty, chciał, aby opinia publiczna poznała całą prawdę o wojnie w Afganistanie, także o stratach ludności cywilnej. Manning, decydując się na złamanie wszystkich obowiązujących go zasad, kierował się założeniem, że demokratyczne społeczeństwo w każdych warunkach ma prawo wiedzieć wszystko. Dla wielu będzie szkodliwym głupcem lub nawet zdrajcą, dla innych dopisuje się do listy bezkompromisowych idealistów, gotowych wyjawić światu ściśle skrywane tajemnice swych rządów.
Wybuchowy referat
Podczas XX Zjazdu KPZR sowiecka elita zamarła, gdy w noc z 24 na 25 lutego 1956 r. Nikita S. Chruszczow odczytał swój tajny referat „O kulcie jednostki i jego następstwach”, odsłaniający część prawdy o zbrodniach stalinowskich. Komuniści tamtej doby zarówno w krajach, gdzie dzierżyli władzę, jak i na Zachodzie byli nie tylko ruchem politycznym. Przede wszystkim była to fanatyczna, ortodoksyjna sekta, z całą bezkompromisowością wierząca w nieprzemijającą mądrość marksizmu i leninizmu oraz bezkrytycznie wielbiąca osobę i dzieło Józefa Stalina. Z ich perspektywy referat Chruszczowa był czynem świętokradczym. Postanowiono więc, że referat pozostanie dokumentem tajnym, przeznaczonym wyłącznie dla wąskiej grupy najważniejszych działaczy partyjnych. Zaraz po XX Zjeździe dokument przekazano kierownictwu tzw. bratnich krajów komunistycznych. W taki sposób jedna z kopii referatu trafiła do Henryka Hollanda, ważnego działacza komunistycznego pochodzenia żydowskiego, mającego szereg kontaktów w międzynarodowym ruchu komunistycznym.
Holland po 1945 r. był jednym z pretorianów stalinizmu, ale w 1956 r. opowiedział się po stronie Chruszczowa. Znał dokładnie przebieg XX Zjazdu i wszystkie informacje na ten temat wraz z tajnym referatem Chruszczowa przekazał zachodnim korespondentom w Warszawie. Publikacja dokumentu wywołała na Zachodzie nie mniejszy wstrząs aniżeli na Wschodzie. Prawda o zbrodniach stalinowskich spowodowała, że nawet najbardziej lewackie środowiska na Zachodzie musiały zawiesić swe bezwarunkowe dotąd poparcie dla sowieckiej wersji komunizmu. Tragiczne były dalsze losy Hollanda. Konsekwentnie domagał się destalinizacji. Nawiązał kontakty z emigracją, co spowodowało, że był intensywnie śledzony przez bezpiekę. W grudniu 1961 r. podczas rewizji przeprowadzonej przez SB w jego mieszkaniu w Warszawie wyskoczył z okna i zginął na miejscu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski