Studia za granicą ułatwiają poznanie obcych języków, innych kultur. Czasem jednak mogą się okazać… dziurą w edukacji.
Na uczelniach trwa rekrutacja na stypendia w ramach programu Erasmus. Dzięki niemu coraz więcej polskich i zagranicznych studentów ma okazję poznać, jak studiuje się w innych krajach. Marek Józefiak z Uniwersytetu Warszawskiego na IV rok prawa wyjechał do Niemiec na uniwersytet w Ratyzbonie. – Doszlifowałem niemiecki. Zapisałem się do grupy teatralnej dla obcokrajowców, chodziłem na bardziej urozmaicone niż u nas zajęcia sportowe – wylicza korzyści z wyjazdu. Podkreśla, że studia w Ratyzbonie to ważne doświadczenie życiowe. – Dały mi nową perspektywę spojrzenia na Niemców, poznania ich kultury – mówi. A że wśród stypendystów byli ludzie z całego świata, przy okazji pozwoliło mu to poznać inne nacje. Katarzyna Jurzak z Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach przez jeden semestr III roku studiowała w Porto w Portugalii. Studia w portugalskiej akademii były dla niej okresem… wytchnienia od intensywnych obowiązków. – Zajęcia toczyły się w leniwym rytmie – opowiada. – Razem z koleżanką doceniłyśmy poziom i wymagania naszej akademii. Bo, jak się okazuje, na wielu uczelniach studentów zagranicznych traktuje się ulgowo. – Miałem sporo czasu na zwiedzanie kraju i zabawę – mówi Marek Józefiak. Katarzyna Jurzak musiała sobie sama narzucić wymagania, bo obowiązki uczelniane były ograniczone do minimum. Okazuje się, że to od każdego uczestnika Erasmusa zależy, czy jego wyjazd nie okaże się dziurą w edukacji.
150 tysięcy rocznie
Program Erasmus powstał w 1987 roku, aby rozwijać międzynarodową współpracę między uczelniami. Mogą w nim brać udział szkoły wyższe oraz instytuty naukowe prowadzące studia doktoranckie. Warunkiem udziału i ubiegania się o fundusze jest uzyskanie przez instytucję Karty Uczelni Erasmusa. Dziś w programie uczestniczy 90 proc. szkół wyższych z 27 krajów Unii Europejskiej, Islandii, Liechtensteinu, Norwegii oraz Turcji. Od 2007 r. Erasmus stał się częścią programu „Uczenie się przez całe życie”. Jego najważniejszym celem jest podnoszenie jakości i atrakcyjności kształcenia oraz ułatwianie międzynarodowej wymiany w dziedzinie edukacji. Mogą z niego korzystać studenci i pracownicy naukowi. W pierwszym roku istnienia Erasmusa wzięło w nim udział 3244 europejskich studentów. Obecnie każdego roku z wyjazdów korzysta ponad 150 tys. stypendystów. Nasz kraj przystąpił do programu w roku akademickim 1998/1999. Od tego czasu wzięło w nim udział około 80 tys. studentów.
– Organizacją wymiany zajmuje się macierzysta uczelnia studenta – wyjaśnia Beata Skibińska, koordynator programów Erasmus Mundus i Tempus. – Na studia bądź praktykę zawodową kierowane są osoby, które wykazują się określoną średnią ocen, osiągnięciami naukowymi, aktywnością w życiu uczelnianym i znajomością języka wybranego kraju. Pobyt za granicą finansowany jest z budżetu Unii Europejskiej. – Stypendia mają uzupełnić środki, które uczestnicy wydają na utrzymanie w Polsce – mówi Skibińska. – Po-wracający podają w ankietach, że pokrywają one od 100 do 50 proc. kosztów ich pobytu.
Bywa zresztą różnie. Adam Zuch z Uniwersytetu Warszawskiego, który studiował jeden semestr na Uniwersytecie Humboldtów w Berlinie, z 350 euro otrzymywanego stypendium musiał prawie 200 wy-dać „z marszu” na bilet półroczny i obligatoryjne składki na organizacje studenckie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych