Tylko jeden z żyjących dziś byłych prezydentów Polski nigdy nie brał udziału w partyjnych intrygach, awanturach i podchodach. Podchody uprawiał za to na wojnie oraz w harcerstwie. Pan prezydent Ryszard Kaczorowski skończył 90 lat.
Ostatni prezydent II Rzeczypospolitej mieszka w Londynie, ale często przebywa też w Polsce. Prezydentem został przed dwudziestu laty, 19 lipca 1989 roku w Londynie. Jego poprzednik na urzędzie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie, 86-letni Karol Sabbat, zasłabł tego dnia na londyńskim chodniku i zmarł. Grono starszych panów, którzy wbrew światu, mimo towarzyszących im czasem uśmiechów politowania, przedłużali na emigracji ciągłość instytucji II RP, wykruszało się. Prezydent Sabbat wyznaczył na swojego następcę właśnie Ryszarda Kaczorowskiego. Gdy zmarł, Kaczorowski złożył przysięgę prezydencką. – Przyszła na mnie kolej – skromnie wspominał później. To był ten sam dzień, w którym w Polsce sejm kontraktowy wybrał na prezydenta Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej zażartego komunistę, generała Wojciecha Jaruzelskiego. Ci dwaj ludzie sprawowali więc urząd prezydenta Polski równolegle. To niejedyne podobieństwo ich losów. Obaj w tym samym czasie, w 1941 roku, przebywali za Uralem, wywiezieni tam przez Sowietów. Jaruzelski jednak, mimo podobnych do Kaczorowskiego doświadczeń, postawił po wojnie na komunizm, lojalność wobec Związku Sowieckiego.
Skazany na śmierć
Ryszard Kaczorowski urodził się w 1919 roku w Białymstoku. Kiedy wybuchła II wojna światowa, był uczniem tamtejszej szkoły handlowej. Na białostockich ulicach zadudniły kroki oddziałów Armii Czerwonej. Razem z kolegami z harcerstwa Rysiek zorganizował wtedy w swoim mieście słynne Szare Szeregi. Żeby nawiązać kontakt z dowództwem w Warszawie, z powodzeniem przekradał się przez granicę sowiecko-niemiecką. Przydała mu się wtedy umiejętność podchodów, wyćwiczona na obozach harcerskich. Niestety, w 1941 roku Sowieci rozpracowali ich organizację. 21-letni Rysiek był już wtedy komendantem białostockiej chorągwi Szarych Szeregów. Sowieci wtrącili go do aresztu. Wraz z trzema przyjaciółmi z harcerstwa został skazany na śmierć za próbę obalenia władzy sowieckiej „na zachodnich terenach Białorusi”, czyli m.in. w Białymstoku. Sto dni przyszły polski prezydent spędził w celi śmierci więzienia w Mińsku. – Było tam tak zimno, że kładliśmy się na kilka minut na zabrane z sądu akty oskarżenia, a potem biegaliśmy – opowiedział historykowi z Uniwersytetu w Białymstoku prof. Adamowi Dobrońskiemu. Prof. Dobroński spisał te wspomnienia w książce „Dziewięć wieczorów z prezydentem”. – Po stu dniach psychicznego udręczenia okazało się, że zostaliśmy ułaskawieni. Otrzymałem wyrok 10 lat pozbawienia wolności – wspominał Ryszard Kaczorowski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak