Wyrok skazujący „Gościa Niedzielnego” jest precedensowy i niepokojący. To istotny krok w kierunku ograniczenia wolności słowa w Polsce.
Wprawdzie sędzia przyznała, że Kościół katolicki ma prawo głosić swoje przesłanie w sprawie aborcji, ale uznała równocześnie, że nie wolno mu odnosić tego do konkretnych osób. Jest to faktycznie wydrążenie etycznej zasady z jej sensu. Zło w ludzkiej rzeczywistości przejawia się przez czyny konkretnych ludzi. Jeśli nie będzie można o tym mówić, to cała etyka staje się mglistą i właściwie niewiążącą konstrukcją, a działania etyczne Kościoła staną się fikcją. Alicja Tysiąc, która zamierzała dokonać aborcji, zgodnie z nauką Kościoła chciała zabić swoje nienarodzone dziecko.
I żadne formułki sędziowskie niczego tu nie zmienią. A sprawa jest tym bardziej oczywista, że chodzi wyłącznie o słowo pisane. Autor i wydawca tygodnika skazani zostali za artykuły, w których postępowanie Alicji Tysiąc uznano za naganne. W tekście nikt nie ubliżał jej ani nie wzywał do działań w nią wymierzonych. Ludzie traktujący serio etykę muszą przyjąć, że osoby łamiące jej podstawowe zasady czynią zło. Zgodnie z orzeczeniem katowickiego sądu każda próba wskazania owego zła może być uznana za naruszenie dóbr tych osób. Charakterystyczne, że sędzia używała języka, którym posługują się lewicowo-liberalne środowiska, próbując narzucić jako jedynie dopuszczalny swój kanon mówienia o świecie, a więc ideologię. „Język nienawiści” ks. Marka Gancarczyka, o którym mówiła sędzia – używając sformułowania oskarżyciela – nie polegał na obelgach ani insynuacjach. Był etyczną krytyką.
W tym kontekście warto zwrócić uwagę na „trzecią”, sądowniczą władzę. Urasta ona do rangi arbitralnego władcy naszej rzeczywistości. To sądy coraz częściej zastępują tradycyjną moralność, coraz głębiej wkraczając w nasze życie. Sędziowie, wyrokując w sprawach, które nie powinny być poddawane ich osądowi, muszą się na czymś opierać. Niestety, coraz częściej widzą rzeczywistość przez pryzmat modnych ideologii.
w swoim blogu, na portalu „Rzeczpospolitej”
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bronisław Wildstein, publicysta