Rodzinka orkiestra

Najlepsze kontrabasy robią w Radzionkowie. No, na Cidrach, u Bisagów. I jazz najlepszy tu grają. Nawet święty Wojciech tu się wychowuje. Serio, serio.

Kiedy urodził się Wojtek, lekarze wpadli w panikę. Myśleli, że popełnili jakiś błąd. Karina wyciągnęła różaniec, żeby w modlitwie podziękować za szczęśliwy poród. Przestraszona pielęgniarka krzyknęła tylko: „Po co pani jeszcze ten różaniec wyciąga?!”. Przed porodem żadne badania nie wskazywały na to, że dziecko urodzi się niepełnosprawne. Trudno było rozpoznać od razu rzadki w Polsce zespół Wolfa-Hirschhorna. – Grałem w tylu zespołach muzycznych, aż w końcu dostałem zespół w domu – Piotrek, ojciec Wojtka, mówi o tym ze spokojnym uśmiechem. Ten spokój i radość rodziców dziwi tych, którzy do dziś załamują ręce nad „dotkniętą nieszczęściem rodziną”.

Kontrabas na wojnie
– Szymon, twoja solówka – Piotr przestaje szarpać struny kontrabasu, a Karina na chwilę zawiesza głos. Ich pierwszy syn, dziś 10-letni chłopak, daje popis na perkusji jak doświadczony muzyk na Jazz Jamboree. Bisagowie na pierwszym piętrze domu urządzili studio do muzykowania. Komponują, czasem po swojemu interpretują znane kawałki albo improwizują. Karina pisze teksty, które rodzą się często między karmieniem Wojtka lub przy zmywaniu naczyń. Większość instrumentów – basy i kontrabas – Piotrek wykonał sam. Znani są głównie w lokalnym środowisku: w parafii i miejskim ośrodku kultury. Nie odmawiają, jeśli ktoś prosi o uświetnienie występem imprezy. Piotrek grał kiedyś z zespołem Justyna i Sega Band, nagrał z nimi pierwszą kasetę. Teraz z żoną i Szymonem ciągną „projekt rodzinny”. Właśnie zadzwonili z jakiegoś lokalu, żeby na niedzielę umówić się na występ. Nie wymawiają się brakiem czasu. Są zapraszani, choć muzyka, którą kochają, nie należy do popularnych w ich miejscowości. Muzyką Bisagowie dzielą się także we wspólnocie. – Kiedyś szliśmy z Szymkiem na modlitwę dla młodzieży i wziąłem ze sobą ten kontrabas, a w wielkim futerale wygląda on jeszcze potężniej – mówi Piotrek. – I nagle Szymek mówi: Tata, wyglądasz z tym sprzętem, jakbyś szedł na wojnę. Powiedziałem mu, że trafił w dziesiątkę, bo przecież na modlitwie toczymy potężną walkę – wspomina.

Nie tylko obiad
Bisagowie musieli stoczyć walkę ze stereotypami tych, którzy nie wierzyli, że można twórczo funkcjonować, mając trójkę dzieci, w tym jedno niepełnosprawne. Trochę wbrew tradycyjnemu schematowi domu „byle czysto było, obiad gotowy i cześć”. Doszli do wniosku, że nie ma powodu, by wraz z założeniem rodziny zabijać swoje marzenia i zdolności. Pojawienie się Wojtka uznali za błogosławieństwo. – Jestem przekonana, że mamy świętego w domu – Karina mówi całkiem serio. – Przecież on nie ma w ogóle świadomości grzechu – dodaje. W czasie ciąży przeczytała wszystkie ważniejsze dzieła św. Teresy od Dzieciątka Jezus. – Modliłam się, żeby urodziła się Tereska i... pojawił się Wojtuś, który ciągle chce się przytulać, tak jak Tereska chciała przylgnąć do Jezusa – mówi ze śmiechem. Za trzecim razem nie było już wyjścia – pojawiła się prawdziwa Tereska (4 lata). – Ma stanowczy i niełatwy charakterek, jak jej patronka, ale jest radością rodziny – śmieją się rodzice. Uczestniczy w zajęciach rytmiki i baletu dla najmłodszych. – Oswaja się ze sceną i publicznością – mówi Karina.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina