Mur cypryjski

Po blisko 35 latach odżyła nadzieja na zjednoczenie Cypru.

To jeden z najdziwniejszych członków Unii Europejskiej. Wewnętrzna granica, podzielona (jak niegdyś Berlin) stolica Nikozja, gęste zasieki i ciągle widoczne ślady kul na budynkach pogranicza. Formalnie cały Cypr przystąpił do Wspólnoty w 2004 r. Faktycznie – tylko południowa część grecka korzysta z praw członkowskich. Druga część to Turecka Republika Cypru Północnego – samozwańcze państewko, nieuznawane przez nikogo, poza nim samym i patronującą mu Turcją. Wydawałoby się, że sytuacja jest patowa i wyspa jest skazana na trwały podział. Jednak zamieszkujący ją po dwóch stronach Grecy i Turcy usiedli znowu do stołu rozmów. Wznowione w listopadzie rozmowy przywódców obu części Cypru są interesujące nie tylko z powodu męczącego wszystkich podziału. Ewentualne zjednoczenie wyspy będzie też oznaczało otwarcie kolejnej furtki dla członkostwa Turcji w UE.

Rany z tradycjami
– Panie drogi, co oni tam z kościołami zrobili... Sam widziałem, jak zamienili niektóre na obory i trzymają w nich zwierzęta – opowiadał mi Stavrós, mieszkaniec południowej części Cypru. W czerwcu tego roku przejechałem wyspę wzdłuż i wszerz. Część północną i południową. Przy aromacie cypryjskiej kawy i ziołowym zapachu tytoniu z fajek wysłuchałem niejednej historii wzajemnych pretensji. Według Greków, część północna od 1974 roku pozostaje po prostu pod turecką okupacją. Z kolei Turcy wierzą, że mają święte prawo do tych terenów. I pamiętają Grekom czystki etniczne. Ze wzajemnością. Grecy zamieszkiwali Cypr już kilkanaście wieków przed Chrystusem. W okresie wczesnochrześcijańskim wyspa była jedną z prowincji rzymskich. Piętno na historii wycisnęło najpierw podbicie Cypru przez krzyżowców w XII w., a następnie udana ofensywa turecka w XVI w. Grecy cypryjscy (prawosławni) początkowo witali muzułmanów jak wybawców, którzy przegonili łacińskich zarządców. Z czasem jednak okazało się, że nowi władcy swoją polityką doprowadzili do stopniowego wyludnienia wyspy. Między innymi z tego powodu zrodziła się idea „enosis”, czyli przyłączenia Cypru do Grecji. Jej gorącym zwolennikiem był już w połowie XX w. zwierzchnik Cypryjskiego Kościoła Prawosławnego Makarios III, późniejszy... prezydent wyspy.

Powstała grecka partyzantka EOKA, która miała swój sztab dowodzący w klasztorze Kykko, w górach Troodos, jednym z najsłynniejszych w świecie prawosławnym. Partyzanci dali się we znaki jednak nie tyle cypryjskim Turkom, co swoim ziomkom, którzy ich nie popierali. Sam Makarios zaczął później odchodzić od „enosis” i chciał niepodległości Cypru oraz ograniczenia praw Turków. Musiał uciekać, bo dawni sojusznicy próbowali dokonać na niego zamachu. I tę sytuację wykorzystała Turcja, która w lipcu 1974 r. rozpoczęła inwazję na Cypr. Skończyło się tym, co jest dzisiaj – podzieloną wyspą, z grecką większością na Południu i turecką na Północy. I z podzieloną stolicą Nikozją – w połowie turecką, w połowie grecką.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina