Drugą bazą polskich F-16 jest od kilku dni lotnisko w Łasku koło Łodzi.
W USA samoloty F-16 nazywa się oficjalnie Walczącymi Sokołami, w Polsce – Jastrzębiami, ale wśród pilotów samolot ten najczęściej nazywany jest Viper, czyli Żmija. I właśnie 9 takich Żmij, z biało-czerwonymi szachownicami, wylądowało 3 października w Łasku. Pierwszą maszynę pilotował ppłk Dariusz Malinowski, dowódca 10. Eskadry Lotnictwa Taktycznego, która ma tam odtąd stacjonować. Dowodzona przez niego jednostka docelowo ma dysponować 16 samolotami F-16. Kolejne zjawią się w Łasku jeszcze w tym roku. – Jaki powinien być pilot F-16? Musi mieć w oczach jakąś pasję – mówi 42-letni ppłk Malinowski, który spędził w powietrzu 1700 godzin, z tego jedną trzecią w Viperach. F-16 to samoloty wielozadaniowe, czyli takie, które mogą wykonywać zadania myśliwskie (czyli uczestniczyć w walkach powietrznych), szturmowe (czyli bombardować cele naziemne), a także rozpoznawcze. Piloci F-16 z Łaska mają się specjalizować w misjach myśliwskich, a zwłaszcza rozpoznawczych. Do wykonywania tych ostatnich służą zasobniki DB-110. Wyposażony w nie samolot może w czasie rzeczywistym transmitować obraz zza linii wroga do własnego stanowiska dowodzenia.
Polskie Top Gun
Stare, bo pochodzące sprzed pół wieku, lotnisko w Łasku zyskało w ciągu ostatnich 2 latach nowe oblicze. Pośród wielu nowych budowli uwagę przyciąga futurystyczny kształt budynku trenażera, czyli symulatora lotu. Strażacy z powiatu i województwa zazdroszczą wyposażenia lotniskowej straży pożarnej. – Każdy samolot będzie miał swój własny domek – mówi ppłk Malinowski, mając na myśli nowoczesne, klimatyzowane schronohangary, w kształcie półokrągłych tuneli. – F-16 mają też własną klimatyzację. Do wykonywania czynności serwisowych potrzebne jest utrzymywanie jego urządzeń w ściśle określonej temperaturze i wilgotności – dodaje rzecznik prasowy bazy w Łasku kpt. Andrzej Truskowski. – W USA do obsługi jednego samolotu potrzeba 20 techników różnych specjalności. Nasi specjaliści są wszechstronniej wykształceni, bo 5 ludzi musi sobie poradzić z całą obsługą maszyny – dowiedzieliśmy się od informacyjnych służb polskich Sił Powietrznych. A skoro o wykształceniu mowa, to dowódca bazy w Łasku płk Władysław Leśnikowski może się poszczycić naukowym tytułem doktora, zaś dowódca stacjonującej tam eskadry F-16 i jego zastępca to absolwenci dwóch polskich i jednej brytyjskiej wyższej uczelni.
Co na to mieszkańcy?
Gdy w podpoznańskich Krzesinach powstała pierwsza polska baza F-16, rozpoczęły się protesty okolicznych mieszkańców. Skarżyli się na hałas i spadające z tego powodu ceny ich nieruchomości. Posypały się wnioski o odszkodowania. Atmosfera zrobiła się nieprzyjemna. – W Łasku jest inaczej. Tu ludzie czekali na F-16 – mówi redaktor miejscowej gazety „Panorama Łaska” Ryszard Paradowski. Dodaje, że był czas, kiedy mówiło się, że pochodzące z lat 50. ubiegłego wieku przestarzałe lotnisko w Łasku może zostać po prostu zaorane. Mieszkańcom 20-tysięcznego miasteczka jak gwiazdka z nieba spadła wtedy decyzja o ulokowaniu na nim bazy F-16.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jarosław Dudała