Jacek Dziedzina: Senat amerykański przyjął poprawkę do ustaw y imigracyjnej, otwierającą drogę do ruchu bezwizowego dla Polaków. Jak traktować ten nowy akcent w stosunkach polsko-amerykańskich?
Janusz Reiter: – To nie jest specjalnie zaskakująca decyzja. Została podjęta podczas dyskusji o szerszym problemie imigracyjnym. Kongres amerykański przygotowuje nową ustawę o imigracji i próbuje uregulować sprawę, która jest traktowana jako jedna z najtrudniejszych. To nie chodzi o Polaków, lecz głównie o miliony Meksykanów, którzy tutaj przebywają nielegalnie. Ale znalazło się grono osób, które postanowiły przy tej okazji wnieść do dyskusji sprawę włączenia Polski do ruchu bezwizowego i to się udało. Wielu senatorów rozumie, że Ameryka, która oczywiście ma prawo kontrolować swoje granice i określać, kto może tutaj się osiedlić, a kto nie, jednocześnie powinna dać swoim przyjaciołom w świecie taki sygnał, że kontrolując imigrację, nie zamyka się na nich. I jednocześnie – że Ameryka zostaje krajem otwartym. Myślę, że to dobry czas na tego typu sygnał.
Ustawa ma być nagrodą za polskie zaangażowanie w wojnę w Iraku i – być może – zachętą do wsparcia kolejnych ewentualnych planów militarnych USA. Nie wszyscy w Polsce zgadzają się na taką cenę otwarcia granic.
– Jeśli Amerykanie mówią, że chcą okazać przyjaźń tym, którzy im pomagają, to ja nie widzę w tym niczego niewłaściwego. Skarżyłbym sie, gdyby Amerykanie nie uhonorowali tego, co Polska robi dla Ameryki, tej solidarności, którą Polska okazała. Jeśli Ameryka docenia nas, to jest to tylko powód do zadowolenia.
Jakie środowiska mają największy udział w tym pierwszym kroku do ruchu bezwizowego?
– Do tego pierwszego, cząstkowego sukcesu przyczyniło się wielu ludzi. Ale z pewnością także nasze zaangażowanie w Iraku, jak mówi nawet sam tekst tej poprawki. To potwierdza sensowność naszej polityki. Po drugie, o sprawie ruchu bezwizowego rozmawiał prezydent Kaczyński podczas swojej ostatniej wizyty w USA. I to jest stały element dialogu polsko-amerykańskiego.
Wiadomo, że ustawę musi jeszcze zaakceptować Izba Reprezentantów, a następnie podpisać prezydent. Co może stanąć na przeszkodzie do wprowadzenia jej w życie?
– Nie ma wątpliwości, że sprawa nie jest taka oczywista. Są tu ludzie, którzy uważają, że to nie pora na otwarcie, że to dla Ameryki niepotrzebne i ryzykowne. I nie można tych obaw lekceważyć. Ten projekt w Izbie Reprezentantów ma wielu potężnych przeciwników. I bardzo trudno będzie ich przekonać. Ale tu nie chodzi o Polskę: oni nie mają nic przeciwko Polsce. Im chodzi o zasadę. I to będzie bardzo trudna operacja.
* Ambasador RP w Stanach Zjednoczonych
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z Januszem Reiterem