Jacek Dziedzina: Pani Profesor otrzymała nagrodę FENIKS za „nieustanne odczytywanie Biblii – księgi życia – w sposób odsłaniający przed człowiekiem coraz to nowy, głębszy sens jego egzystencji”. Czy jest w Biblii coś, co może Panią jeszcze zaskoczyć?
Prof. Anna Świderkówna: – Oczywiście, że tak. Właśnie ukazała się czwarta część „Rozmów o Biblii” i jest w niej jeden rozdział poświęcony Józefowi Egipskiemu. Nieraz ludzie pytają mnie, jak to jest, że Bóg toleruje krzywdy wyrządzane sobie nawzajem przez ludzi. I to jest w historii Józefa. Jego bracia sprzedali go jako niewolnika. Potem, kiedy przychodzą do Egiptu w czasie głodu i Józef daje im żywność, oni go nie poznają. On rozpoznaje braci od razu, ale początkowo nie ujawnia tego. Kiedy w końcu wyjawia im, kim jest, wpadają w panikę. Ciekawe jest to, że pojawia się to dwa razy: w 45 i 50 rozdz. Księgi Rodzaju. Jeżeli autor przytacza na końcu historię, o której mówił już wcześniej, to znaczy, że to jest bardzo ważne. Józef uspokaja braci – za drugim razem jest to powiedziane jeszcze wyraźniej: nie bójcie się, nie martwcie się, bo chociaż popełniliście zło, to Bóg przemienił to w dobro. Przecież on mógł ich powywieszać i nikt by się temu nie dziwił, to by było w całkowitej zgodzie z obyczajami tamtego czasu. Bóg może wyprowadzić dobro z krzywdy, która na mnie spada, ale pod jednym warunkiem: że ja potrafię to przyjąć. To jest coś, co odkryłam teraz, choć wielokrotnie czytałam ten tekst.
Opinia publiczna ekscytuje się „sensacjami” w stylu Ewangelii Judasza czy „Kodu Leonarda da Vinci”. Jak dotrzeć do czytelników z rzetelną literaturą biblijną?
– Żeby dotrzeć do ludzi, trzeba pisać w odpowiedni dla nich sposób. Nie wszyscy ten dar posiadają. Mogą być ludzie ogromnej wiedzy, a mogą nie umieć tej wiedzy przekazać. Niestety, jeśli chodzi o Biblię, to więcej jest takich, którzy nawet piszą mądrze, ale czasem chcą całą swoją wiedzę zamieścić w jednym tekście.
Czy jest Pani w stanie wskazać najbliższą sobie księgę Pisma Świętego?
– Trudno jest wyodrębnić jedną księgę. Bardzo kocham św. Pawła. Pomaga mi w tym to, że czytam go tak, jak on pisał, czyli po grecku. To jest mój język od bardzo dawna. Ludzie nie mają głowy i czasu, żeby studiować Biblię. Najbardziej żelazna zasada, jeśli chodzi o nasze spotkanie z Biblią, to jest czytanie. Czytać to znaczy po prostu zapoznawać się z Biblią. Czym się różni nasz stosunek do Pisma Świętego od podejścia pierwszych chrześcijan? Oni znali ją prawie na pamięć. Wtedy szuka się nie według jakichś indeksów, ale z pamięci. Oczywiście, można popełnić przez to błędy. Na przykład Ojcowie Kościoła, cytując jakieś fragmenty, mylili się w cytacie. Nawet w Ewangeliach jest trochę tych pomyłek, kiedy wymienia się jakiegoś proroka, a to jest akurat cytat z drugiego. Jednak czytać – to jest podstawowa zasada. Znaleźć na to czas.
* Biblistka, autorka popularnej serii „Rozmowy o Biblii”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z prof. Anną Świderkówną