Prawdziwy mężczyzna poczuwa się do odpowiedzialności i przywództwa w ramach planu Bożego.
Podobno jest tak, że jeżeli w rodzinie mocną i autentyczną wiarę ma mężczyzna – mąż, ojciec – to w 90 proc. przypadków swoim przykładem przyciągnie on do Pana Boga swoją żonę i dzieci. Jeżeli natomiast pobożna jest tylko kobieta – to istnieje zaledwie 10 proc. szans na to, by silną wiarę zaczęli przejawiać wszyscy członkowie rodziny. Dlaczego tak kształtują się proporcje? Bo to właśnie mężczyzna jest w domu skałą, opoką. Mocnym punktem oparcia. Autorytetem. Gdy on chodzi na Mszę św., gdy modli się, klęczy w czasie Podniesienia – imponuje i staje się wzorem godnym naśladowania. Znam takich mężczyzn, mam ich w najbliższej rodzinie. To działa. Mówił o tym także św. Jan Paweł II, który wspominał, że „widywał swego ojca na kolanach w kościele parafialnym”; że to ojciec nauczył go modlitwy do Ducha Świętego. I konstatował: „Była to wielka lekcja duchowa, trwalsza i mocniejsza niż wszystkie, jakie miałem dzięki wielu lekturom i studiom”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Milena KINDZIUK