Stojąca pod krzyżem Maryja zdawała właśnie najważniejszy egzamin ze swojej miłości.
14.09.2022 22:20 GOSC.PL
Jedna z lekarek pracujących w hospicjum powiedziała mi kiedyś, że z perspektywy lat trudnego towarzyszenia rodzicom umierających dzieci, coraz bardziej jest przekonana, że najpiękniejszym darem tych rodziców jest zgoda na odejście swojego dziecka. Na ból po jego śmierci. I na niewyobrażalną tęsknotę za nim.
- Dla matki dziecko zrobi wszystko, nawet poświęci siebie. Wbrew logice medycyny wymęczone agonią będzie żyło, by tylko ona nie cierpiała. W hospicjum nosimy wiele takich wspomnień, gdy dopiero po słowach rodziców: "Możesz odejść, skarbie" dziecko w spokoju umierało - opowiadała.
Maryja kroczyła po krwawych śladach Jezusa na Golgotę. Blada i drżąca, nie zauważała poszturchiwań tłumu, drwiących czy współczujących spojrzeń. Przez głowę Matki przechodziły dziesiątki wspomnień: nowo narodzony Jezus w jej ramionach; robiący pierwsze kroczki; Jezus uczący się, pracujący, śmiejący się przy kolacji. Jej mały Chłopiec.
Matka Boska Bolesna. Stała i patrzyła, jak jej ukochany Syn odchodzi z tego świata. Widziała Jego ból, gdy skatowanymi ustami próbował łapać powietrze. Matka zdawała najważniejszy egzamin ze swojej miłości. Miała zgodzić się na ofiarę, jaką Jezus składał Ojcu za odkupienie człowieka. Na najwyższą cenę, jaką jej Syn płacił za każdego z nas.
Matka Boska Bolesna. Patronka wszystkich bolesnych rodziców.
Aleksandra Pietryga