Myśl wyrachowana: Proces kanonizacyjny trafia się tylko świadomym, że bliżej im do procesu karnego.
Jest takie powiedzenie, że najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa. I to się stale potwierdza. Niezależnie od intencji, jakie towarzyszą kłamiącym, fałsz zawsze przynosi złe skutki. Widać to choćby w kontekście informacji o śmierci Jana Pawła I. Ledwie gruchnęła wieść o nagłym zgonie papieża, zaczęło się poprawianie rzeczywistości. Bo lepiej, żeby ciało znalazł osobisty sekretarz niż jakaś tam zakonnica. I lepiej, żeby papież przed snem czytał książkę „O naśladowaniu Jezusa Chrystusa”, a nie notatki ze starych kazań i homilii. Bo przecież nie wypada, żeby Ojciec Święty przygotowywał wystąpienie leżąc w łóżku, zamiast siedząc przy biurku i wpatrując się w krucyfiks.
Ponieważ szybko okazało się, że relacje się nie kleją, zaraz pojawiły się teorie spiskowe. Głosiły one, że Albino Luciani trzymał w ręku: a) niewygodne dla niektórych kurialistów nominacje; b) dymisję dyrektora Banku Watykańskiego; c) III tajemnicę fatimską; d) co tam jeszcze komu pasowało. I dlatego go otruli. W ten sposób, zamiast pobożnej historii ku zbudowaniu ludu, otrzymaliśmy insynuacje, jakoby Watykan był siedliskiem zimnych zbrodniarzy. Chyba nie o to chodziło, ale tak to jest, gdy się chce być mądrzejszym od Pana Boga, który jest Prawdą i w prawdzie każe żyć.
Co z tego, że mity tworzy się czasem żeby „nie było zgorszenia”. Prawdziwie gorszące jest pozbawianie ludzi prawdy. Nie wiemy przecież, jak ta prawda ma podziałać. Jeśli tworzymy z ludzi „niedoścignione wzory”, to kto zechce się z nimi ścigać? Kto uwierzy w realność osiągnięcia świętości, skoro ci święci są od becika tak nierealnie bezgrzeszni?
Nic dziwnego, że przy tak spreparowanych życiorysach nawet wiadomości o zwyczajnym życiu świętego mogą kogoś gorszyć. Stąd pewnie tak szokujące są dla nas kolejne wieści o poważnych grzechach ludzi Kościoła.
„Ja tego nie chcę wiedzieć!” – wykrzyknął kiedyś mój znajomy na wieść o rysach na wizerunku swojego idola.
Jest to w gruncie rzeczy objaw braku zaufania prawdzie. Prawda jest cenna nie tylko wtedy, gdy jest miła i nie tylko wtedy buduje, gdy ujawnia cnoty. Naturalnie prowadzi do dobra, choć nieraz przez ciasną bramę wstydu, zawodu i konieczności zmiany myślenia.
Teraz mamy przyśpieszone i bolesne lekcje uczciwości, gdy co rusz zawala się gmach czyjejś wiary, bo okazuje się, że stał na ziemskich autorytetach, którym przypisaliśmy atrybuty Boga. Ludzie muszą wiedzieć, jacy jesteśmy naprawdę. Nie chodzi o ekshibicjonizm, ale o uczciwość. Nie o obnoszenie się z grzesznością, ale o nieudawanie bezgrzesznego. Bez obaw – Bóg zatroszczy się o naszą chwałę, gdy my przestaniemy się o nią troszczyć.•
KRÓTKO:
Strażnicy Teksasu
W stanie Teksas wchodzi w życie prawo, zgodnie z którym dokonanie aborcji staje się „przestępstwem drugiego stopnia” i grozi za nie kara dożywotniego więzienia oraz grzywna minimum 100 tys. dolarów. Nie dotyczy to sytuacji, gdy zagrożone jest życie lub zdrowie kobiety, nie ma natomiast wyjątków dla przypadków, gdy ciąża zaistniała w wyniku gwałtu lub kazirodztwa (mamy przecież do czynienia z człowiekiem). Karna odpowiedzialność spadnie na osoby, które przeprowadzają aborcję i takie, które podżegają do niej lub pomagają w jej wykonaniu. Jak podaje „Texas Tribune”, ustawa nie przewiduje karania kobiet, które poddały się aborcji. Surowe kary za aborcję weszły w życie także w innych stanach – Idaho, Tennessee i Dakocie Północnej. Łącznie już 13 stanów USA całkowicie zakazało aborcji, zamknięto też 62 centra aborcyjne. Wywołuje to oczywiście wściekłe protesty przedstawicieli biznesu aborcyjnego, co jednak nie sprawia, że dziecko przestaje być człowiekiem, a zabójstwo zabójstwem. W Teksasie to wiedzą.•
Naśladowca
Poseł PO Sławomir Nitras podczas Campusu Polska Przyszłości stwierdził, że „w Polsce konkordat jest archaizmem i powinien być jednostronnie przez Polskę wypowiedziany”. Jego zdaniem „przywileje” wynikające z konkordatu „są do opiłowania”. Panie pośle, nie konkordat jest archaizmem, lecz zrywanie go wbrew woli społeczeństwa. W Polsce ostatnio zrobił to Bierut.•
Franciszek Kucharczak