Chiny. Ponad sto osób zginęło ostatnio w manifestacjach i protestach w Tybecie okupowanym przez władze chińskie. Dokładna liczba ofiar nie jest znana.
Do największej demonstracji doszło w Lhasie, stolicy Tybetu. Na ulice wyszło ponad 15 tys. osób, w tym wielu buddyjskich mnichów. Zaatakowała ich chińska policja i armia. Zginęło około stu osób.
Antychińskie protesty objęły chińskie prowincje przyległe do Tybetańskiego Regionu Autonomicznego – Syczuan, Qinghai i Gansu. Tybetańskie Centrum na rzecz Praw Człowieka i Demokracji podało, że w mieście Aba w Syczuanie, podczas starć z siłami bezpieczeństwa, zginęło co najmniej osiem osób, w tym mnisi z klasztoru Kirti.
Duchowy przywódca Tybetańczyków Dalajlama XIV potępił „reżim strachu”, narzucony przez komunistyczne władze Chin w Tybecie. – W Tybecie dochodzi, z rozmysłem czy nie, do ludobójstwa kulturowego, a Tybetańczycy traktowani są jak obywatele drugiej kategorii – powiedział Dalajlama.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie