Dwaj milicjanci wracają z polowania i nic nie niosą. Jeden mówi:
– Nie wiem, albo te kaczki za wysoko latały, albo myśmy tego psa za nisko rzucali.
Wchodzi milicjant do księgarni i pyta:
– Czy ma pani coś Hemingwaya?
– Mam – odpowiada sprzedawczyni – „Stary człowiek i morze”.
– To ja poproszę „Morze”.
Akcja Milicji Obywatelskiej:
– Jak mogliście dopuścić, żeby ten przestępca wam się wymknął! Przecież wyraźnie mówiłem, żebyście obstawili wszystkie wyjścia!
– Ale on widocznie wymknął się wejściem!
– Dlaczego w Wiśle utopiło się dwóch milicjantów?
– Bo zapalali motorówkę „na pych”.
Na dworcu PKP milicjant podchodzi do kasy i prosi o bilet do Koluszek.
– Normalny? – pyta kasjerka.
– A co, wyglądam na idiotę?
Wzywa komendant dwóch milicjantów i mówi:
– Dowiedziałem się, towarzysze, bardzo niepokojącej rzeczy, a mianowicie, że używacie wyrazów, których znaczenia nie rozumiecie.
Na to jeden z milicjantów:
– Dla mnie to alibi?
A komendant: – Nie ulega frekwencji.
Komendant milicji zwołał zebranie swoich podwładnych i oznajmił:
– Krąży o nas wiele dowcipów, ale nie przejmujcie się tym. I tak 99 proc. tych dowcipów jest niezrozumiałych.
Dowcipy ze stanu wojennego (źródło: www.internowani.pl)
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.