Kanadyjski parlament odrzucił projekt ustawy nakładającej na firmy wydobywcze tego kraju surowsze nor-my odnośnie do ich działalności poza granicami.
Chodziło o to, by stosowały formy eksploatacji zasobów bardziej przyjazne ochronie środowiska i – uwaga – miejscowej ludności. Decydujące w głosowaniu okazało się wystąpienie ministra handlu, który ostrzegł, że wprowadzenie ustawy będzie miało negatywne skutki dla kanadyjskiej gospodarki i zatrudnienia. Wtedy dobry pomysł, wspierany przez miejscowy Kościół, wziął w łeb.
Jeszcze raz okazało się, że dla sytej północy naszego globu interesy gospodarcze ważniejsze są niż człowiek. Obłuda bogatych krajów w relacjach z biedniejszymi budzi niesmak. Czasy kolonialne wprawdzie dawno się skończyły, ale co jakiś czas słyszymy o podobnych przypadkach. A to o lokowaniu u biednych trujących zakładów, a to o sprzedawaniu im specyfików wycofanych z użytku w Ameryce i Europie z powodu szkodliwego działania, a to o tolerowaniu łamania podstawowych praw człowieka w zamian za potrzebne gospodarce surowce.
Stanom Zjednoczonym, liderowi światowej demokracji, nie przeszkadza, że strategiczni sojusznicy – Pakistan, Arabia Saudyjska, Afganistan i Egipt – drastycznie łamią wolność religijną swoich obywateli. Tak wynika z raportu Departamentu Stanu USA. Jaki sens ma mówienie o prawach człowieka, potrzebie wolności i demokracji, skoro priorytet mają interesy gospodarcze czy polityczne? Pocieszające, że za wykorzystywanymi wstawia się Kościół. Może i my, katolicy w Polsce, powinniśmy dokładniej przyjrzeć się zagranicznym interesom naszego kraju?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura - redaktor naczelny portalu wiara.pl