Rzym. Z wydanego właśnie wywiadu rzeki Petera Seewalda z Benedyktem XVI media wyłowiły głównie jego wypowiedź na temat dopuszczalności stosowania prezerwatywy. Rewolucja, przełom – te słowa powtarzały się w prasowych tytułach. Czy słusznie?
Papież powiedział: „Skupianie się tylko na prezerwatywie oznacza banalizację seksualności, a ta banalizacja jest niebezpiecznym powodem, dla którego tak wiele osób nie widzi już w seksualności wyrazu swojej miłości, lecz jedynie swego rodzaju narkotyk, który zażywa się samemu. Dlatego walka z banalizacją seksualności jest częścią ogromnego wysiłku, ażeby seksualność była pozytywnie oceniana i mogła wywierać pozytywny wpływ na istotę ludzką jako całość.
Mogą występować pojedyncze usprawiedliwione przypadki, np. kiedy prezerwatywy używa prostytutka i może to stanowić pierwszy krok w kierunku moralizacji, pierwszy odruch odpowiedzialności, by rozwinąć nową świadomość faktu, że nie wszystko wolno i że nie można robić wszystkiego, na co ma się ochotę. Jednak nie jest to prawdziwy sposób pokonania zakażenia HIV. Konieczna jest humanizacja seksualności”. Na pytanie: „Czy Ojciec Święty chce powiedzieć, że Kościół katolicki nie jest zasadniczo przeciwny stosowaniu prezerwatywy?” papież odpowiada, że „Kościół nie uważa prezerwatyw za rzeczywiste i moralne rozwiązanie, ale w jednym czy drugim przypadku, gdy pojawia się intencja zmniejszenia ryzyka zakażenia, może to być pierwszy krok w stronę innego, bardziej ludzkiego przeżywania seksualności”.
– Tu nie ma żadnej rewolucji – komentuje ks. dr hab. Antoni Bartoszek, specjalista teologii moralnej z Uniwersytetu Śląskiego. – Wypowiedź papieża nie zmienia stanowiska Kościoła, który sprzeciwia się unikaniu potomstwa za pomocą środków antykoncepcyjnych i przypomina, iż najskuteczniejszą formą walki z AIDS jest wierność małżeńska i abstynencja seksualna w sytuacji zakażenia. Odnosząc się do przykładu podanego przez papieża, teolog stwierdził, że chodzi o prostytutkę, czyli osobę moralnie zniszczoną, dla której abstynencja seksualna i wierność małżeńska nie stanowią żadnej wartości.
– Jeśli taka osoba, zarażona wirusem HIV, zaczyna stosować prezerwatywę, by nie zarażać innych, to należy uznać to za zmianę we właściwym kierunku – mówi ks. dr Bartoszek. Jednak sprawą podstawową jest wychowanie do wartości moralnych w dziedzinie seksualności. – A liczne badania pokazują, że programy profilaktyki AIDS, zbudowane na promowaniu prezerwatywy, zakończyły się fiaskiem – dodaje ks. dr Bartoszek.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - jd