Przeciwnicy Busha, wojny w Iraku i stosowania tortur wobec podejrzanych o terroryzm to pożyteczni idioci, czyli lewactwo, które swoją naiwnością wyświadcza przysługę fundamentalistom islamskim.
Ta wytrawna konstrukcja intelektualna została stworzona przez zagorzałych zwolenników byłego prezydenta USA. Zawsze bawiło mnie takie uproszczenie. A raczej mocno irytowało. Uważałem bowiem, że stosowane przez CIA techniki wydobywania informacji i więzienie Guantánamo są zaprzeczeniem ideałów, o które walczy – jak sama twierdzi – Ameryka. Warunki wojenne nie usprawiedliwiają stosowania tortur.
Przeciwnie, konwencje genewskie, które Amerykanie jawnie lekceważą, dotyczą właśnie warunków wojennych. To w warunkach wojennych jeńcy mają mieć zagwarantowane poszanowanie swej godności. Nawet jeśli ci sami jeńcy jeszcze przed chwilą mieli „gdzieś” godność tysięcy niewinnych istnień, które padły ofiarą zamachów.
Na to zgodził się świat demokratyczny, wierzący w swoje ideały. I tym ma się różnić od tyranów, z którymi rzekomo walczy. Tak, wiem: naiwne moralizatorstwo. Tyle że „stanowczy pragmatyzm” Busha przyniósł raczej skutek odwrotny od zamierzonego: zrodził jedynie kolejne fundamentalizmy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - Jacek Dziedzina (komentarz)