Zapewne znają Państwo przykłady szkolnej nietolerancji wobec uczniów wierzących, szczególnie w takich aglomeracjach jak Warszawa.
To wydarzyło się naprawdę. W prywatnym, „tak zwanym” – to pojęcie w tym wypadku jest wyjątkowo adekwatne – elitarnym liceum w Warszawie. Weronika, zmieńmy jej imię, córka moich przyjaciół, jako jedyna w klasie zgłosiła chęć udziału w lekcjach religii. Ba, była najprawdopodobniej jedyną taką osobą w całej, jakże „elitarnej” szkole – bo katechezy w niej w ogóle nie było. Ale to jeszcze nic. Weronika szybko się przekonała, co w praktyce znaczy tolerancja dla takich jak ona – wierzących i żyjących w zgodzie z chrześcijańskimi wartościami. Pewnego dnia kolega z klasy, dajmy mu imię Marcin, przyniósł Biblię i przy salwie śmiechów pozostałych uczniów… przebił ją gwoździem. Ot, taki performance. Uprzedził Weronikę, że jeżeli poinformuje o zdarzeniu dyrektora, to – tu cytat – ją zabije. Do dyrektora wiadomość i tak dotarła, gdyż przedmiot zbrodni, porzucony gdzieś w kącie, został odkryty przez pracownika szkoły. Ale nikt z tego powodu nie poniósł konsekwencji. Wszak jest to bardzo „elitarna” i bardzo „tolerancyjna” szkoła.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ewa K. CZACZKOWSKA