Warszawa. Pamiętną mowę wygłosił Piotr Fronczewski nad trumną swego mistrza i przyjaciela Gustawa Holoubka. Pogrzeb aktora odbył się kilka tygodni temu, przypominamy jednak słowa Fronczewskiego, bo być może niewielu czytelników „Gościa” je usłyszało, a są tego warte.
Piotr Fronczewski, wyraźnie wzruszony, powiedział m.in.: „Pozostawiasz nas w czasach kryzysu słowa, kiedy człowiek zastanawia się nad Boskością Chrystusa, mówi o »Bogu urojonym«, próbuje przypisać historii kłamstwo i blef, o miłości mówi jak o przedmiocie ewolucji, podobnej skrzydłom u ptaków i płetwom u ryb.
Zastanawiamy się, czy przypadkiem nie zostaliśmy bezmyślnie rzuceni z nicości w nicość. Chcę powiedzieć teraz, bo nie wszystkie rozmowy udało nam się dokończyć, (...), chcę powiedzieć za Ciebie, bo nie wiem, czy zdążyłeś, ponieważ byłeś zajęty żmudnymi i trudnymi przygotowaniami do podróży, (...) Chcę powiedzieć: »Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego, stworzyciela nieba i ziemi...« - mówił Piotr Fronczewski, cytując niemal całe wyznanie wiary chrześcijańskiej.
Aktor przypomniał też swoją rozmowę z Gustawem Holoubkiem po jego wizycie w Watykanie i audiencji u papieża Jana Pawła II. Przytoczył napisaną wówczas notatkę: „Kiedy się patrzy na Rzym z tak wysoka przy dniu pogodnym (...) nie można nie zastanowić się nad tym, kim się jest. Kim się jest w tej nieskończoności, w tym mrowiu istot, które nic nie wiedzą o moim istnieniu. I oto tego dnia właśnie (...) doznałem olśniewającej pewności, że ktoś jest ze mną. Ktoś, kto spośród miliardów ludzi wybrał mnie, aby w tej przedwieczornej chwili przyjrzeć mi się z bliska”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
oprac. Jarosław Dudała