– To dziwne relikwie. Nie da się ich uczcić, ucałować – mówi Józefa Piechota o ziemi przywiezionej w XII wieku z Jerozolimy do Miechowa. Na tej ziemi stanęła replika Bożego Grobu, do której przez wieki pielgrzymowali chrześcijanie niemogący dostać się do pozostającego w rękach muzułmanów Bożego Grobu w Jerozolimie. Dziś ruch pielgrzymkowy w Miechowie zaczyna się odradzać.
Jest rok 1162. Założone przez krzyżowców Królestwo Jerozolimskie trwa, choć jest zagrożone przez wojska tureckie. Jaksa herbu Gryf, polski możnowładca, właściciel podkrakowskiej wsi Miechów, wyprawia się do Ziemi Świętej. Nie jest to czas żadnej z krucjat, więc prawdopodobnie udaje się tam z pielgrzymką. Rok później wraca do Miechowa.Ale nie z pustymi rękami. Wiezie worki z ziemią spod Golgoty oraz... księdza Marcina o przydomku Wielbłąd – pochodzącego z Francji członka Zakonu Kanoników Stróżów Grobu Chrystusowego. Prawdopodobnie towarzyszą mu inni zakonnicy z tej samej wspólnoty. W Miechowie, w miejscu, gdzie rozsypana została ziemia z Jerozolimy, powstaje kościół – ośrodek kultu Bożego Grobu, a ks. Marcin i jego towarzysze zostają pierwszymi miechowskimi bożogrobcami. Bożogrobcy z Miechowa stają się wielką potęgą. Należą do najbogatszych zakonów w Polsce. Tam rezyduje generał zakonu. Dwanaście razy gościł u nich Władysław Jagiełło. Dziewięć razy był tam Kazimierz Jagiellończyk. To tu święta królowa Jadwiga dziękowała Bogu za uwolnienie jej od zarzutu, że zdradziła Jagiełłę. W pewnym okresie mieszka tam aż 170 zakonników! Tam też rezyduje generał zakonu. Szczyt świetności przypada na II połowę XV wieku i większość wieku XVI. Grób Boży w Jerozolimie znajduje się w tym czasie w rękach muzułmanów i pielgrzymowanie do niego jest praktycznie niemożliwe. Dlatego do miechowskiej repliki Bożego Grobu przybywają pątnicy, także z innych krajów Europy. Miejscowy kościół jest drugą w świecie bazyliką mniejszą Bożego Grobu. Z latami jednak potęga bożogrobców, zwanych miechowitami, podupada. Momentem krytycznym był rok 1819, w którym nastąpiła kasata zakonu. Potem, w czasie powstania styczniowego, na ulicach i rynku miechowskim doszło do bitwy powstańców z armią carską. Zwycięscy Rosjanie zemścili się na mieście, prawie doszczętnie je paląc. Miechowski kościół szczęśliwie ocalał.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jarosław Dudała, zdjęcia Roman Koszowski