W ósmym odcinku cyklu „Wakacje na pustyni” o. Szymon Hiżycki OSB zdradza, jak dziś stać się człowiekiem pustyni, nawet w biurze, w środku tygodnia.
Mówił abba Tithoes: „Przebywaniem na obczyźnie jest dla człowieka panowanie nad swoimi ustami”.
Piotr Sacha: O jakiej obczyźnie mówi abba Tithoes?
O. Szymon Hiżycki OSB: Tithoes nawiązuje do praktyki typowej dla ruchu monastycznego, która nazywa się po grecku xeniteia, czyli dosłownie bycie obcym (xenos), odchodzenie na obczyznę. Zrywam więzi z bliskimi, rodziną, wychodzę z układu, w którym istnieję i zaczynam zupełnie nowe życie, od zera. Odtąd jestem całkowicie zdany na Boga. Jest taki ładny obraz u św. Jana Klimaka w „Drabinie do raju”. Klimak mówi, że mnisi, którzy spędzili jakiś czas w klasztorze i doszli do wniosku, żeby wrócić w rodzinne strony i nauczać życia monastycznego, są podobni do kupców, którzy wyładowali okręt drogocennym towarem, wypłynęli na środek morza i wszystko wyrzucili za burtę.
Spróbujmy xeniteię przełożyć na język współczesny.
Dla nas ważne jest to, że nie trzeba wyjeżdżać nie wiadomo dokąd, tylko trzeba panować nad ustami. Wyobraźmy sobie człowieka w biurze, który nie plotkuje jak wszyscy. On ma spore szanse stać się człowiekiem na pustyni, bo nikt nie będzie już chciał z nim rozmawiać (śmiech). Można też powiedzieć współczesnym językiem: porzucić swoją strefę komfortu. Spójrz, rozwój jest w innym miejscu niż teraz jesteś. Nie bądź niewolnikiem układu.
Naszą obczyzną jest milczenie. Więc ojczyzna to szemranie, obmowa, hejt... Witamy w domu. Smutno tu...
Mam nadzieję, że nikt nie czuje się w takim miejscu jak we własnym domu.
ZOBACZ: WSZYSTKIE ODCINKI CYKLU „WAKACJE NA PUSTYNI”
Szymon Hiżycki OSB (ur. w 1980 r.) – opat klasztoru oo. Benedyktynów w Tyńcu; studiował teologię oraz filologię klasyczną; odbył specjalistyczne studia z zakresu starożytnego monastycyzmu w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Jest miłośnikiem literatury klasycznej i Ojców Kościoła. Piotr Sacha / Foto Gość
Piotr Sacha