Na trzynastu członków pierwszego rządu Izraela, sześciu pochodziło z Polski. Żydzi z Polski stanowili także znaczną część kadry dowódczej oraz służb specjalnych państwa, które powstało w Palestynie przed 60 laty.
Jednak odpowiedź na pytanie, skąd się wziął Izrael w zamieszkałej głównie przez Arabów Palestynie wcale nie jest prosta. Na początku XX wieku Palestyna była częścią tureckiego imperium i nikomu się nie śniło, że w tym miejscu może powstać żydowskie państwo. Zwłaszcza że Żydów wówczas tam było niewielu. Najważniejszym problemem wydawała się emancypacja narodowa Arabów. W czasie I wojny światowej wsparli Anglików w walce z Turkami, licząc, że po zwycięstwie będą mogli stworzyć własne państwa. Tak się jednak nie stało. Po I wojnie wielkie mocarstwa zdecydowały, że terytoria arabskie zostaną podzielone jako protektoraty Anglii (Egipt, Transjordania, Irak) oraz Francji (Syria i Liban). W Jerozolimie zaczął urzędować brytyjski gubernator. Elity żydowskie zapamiętały jednak słowa deklaracji szefa brytyjskiej dyplomacji lorda Arthura Balfoura, który w listopadzie 1917 r. obiecał brytyjskim Żydom, że Wielka Brytania będzie wspierać utworzenie w Palestynie „żydowskiej siedziby narodowej”.
Marzenie o Palestynie
Początkowo idea powrotu Żydów do Palestyny dla nich samych wydawała się mrzonką. Część środowisk żydowskich wspierała procesy emancypacyjne, integrowała się w krajach, gdzie mieszkała. Biedota mieszkająca w sztetelach – małych żydowskich miasteczkach – w Europie Wschodniej marzyła, jak przeżyć do następnego dnia. Wielu wiązało nadzieje z ruchem socjalistycznym, a później komunistycznym, inni czekali na powtórne przyjście Mesjasza. Tym bardziej zaskakujący był pomysł, który w 1896 r. opisał Teodor Herzl, literat i filozof, mieszkający w Wiedniu. Analizując falę antysemityzmu w Europie, Herzl udowadniał, że tylko tworząc własne państwo w swej starej ojczyźnie, czyli w Palestynie, Żydzi będą bezpieczni i znajdą tam warunki do normalnego rozwoju. Książka ukazała się w języku niemieckim pt. „Der Judenstaat” (Państwo żydowskie). Już na początku XX wieku fala antysemickich rozruchów w Rosji (to m.in. temat sławnego musicalu „Skrzypek na dachu”) spowodowała, że niektórzy z opuszczających carskie imperium kierowali się na Bliski Wschód. Ruch nasilił się, gdy w Jerozolimie zaczęli rządzić Brytyjczycy, początkowo przychylni żydowskiemu osadnictwu. W 1919 r. w Palestynie mieszkało już 65 tys. Żydów, a w końcu lat 30. już ok. 400 tys. Nadal jednak stanowili mniejszość, gdyż tylko ok. 28 proc. całej ludności tej prowincji.
Nowy Izrael
Osadnicy tworzyli kibuce, czyli spółdzielnie rolne, gdzie zarówno ziemia, jak i środki produkcji były własnością całej społeczności. Pierwszy z nich, Degania, powstał nad Jeziorem Tyberiadzkim. Wielu z osadników wywodziło się ze środowisk lewicowych, i uwierzyli, że w krainie przodków dane im będzie zbudować lepszy i bardziej sprawiedliwy świat. Kibuce były połączeniem idei syjonistycznych z socjalizmem, niezwykłym eksperymentem społecznym, który faktycznie stworzył nowy naród. Handlarze, rzemieślnicy, geszefciarze i intelektualiści stawali się chłopami zmuszonymi do katorżniczej pracy w ekstremalnie ciężkich, często pustynnych warunkach. Tam stawali się Izraelczykami, ludźmi o zupełnie innej mentalności i świadomości aniżeli Żydzi żyjący w diasporze na całym świecie. Bardzo wielu z osadników po przybyciu do Palestyny zmieniało swoje nazwiska na hebrajskie, jakby podkreślając w ten sposób ostateczne zerwanie z historią europejskiego żydostwa. Tak zrobił m.in. Dawid Grűn, urodzony w Płońsku, pierwszy premier Izraela, który w Palestynie został Ben Gurionem, czyli Synem Lwa. Osadnicy wspólnie pracowali i walczyli. Arabowie bowiem szybko zorientowali się, jakie mogą być konsekwencje rozwoju osadnictwa. Ich bojówki najpierw niszczyły zbiory, a później napadały także na osiedla, zabijając ich mieszkańców. Każdy członek kibucu musiał umieć posługiwać się bronią. W dzień pracowano, wieczorem pełniono straż. Wszystko koordynowała tajna organizacja samoobrony Hagana, powstała w 1920 r. – zalążek przyszłej armii Izraela. Jej siła polegała m.in. na znakomicie zorganizowanym wywiadzie – Szerut Jediot, czyli Służbie Informacyjnej, zwanej w skrócie Szai. Stworzył ją Ruben Sziloah, syn rabina, który jeszcze nazywał się Zaslawski i pochodził z terenów imperium carskiego. Szai miała swoich ludzi nie tylko w różnych środowiskach arabskich, ale i tam, gdzie żyła diaspora żydowska, a była ona praktycznie wszędzie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski