Władze stanu wojennego tak bały się pomnika Czerwca 1956, że nie pozwoliły pomodlić się przy nim Papieżowi. Jan Paweł II przechytrzył komunistów.
Jest rok 1983. W Polsce trwa stan wojenny. W więzieniach siedzi kilka tysięcy działaczy podziemnej „Solidarności”. Na początku marca władze informują, że w czerwcu do Polski przyjedzie Papież. Wśród miast, które ma odwiedzić, jest Poznań. W mieście wszyscy zadają sobie pytanie: czy Ojciec Święty przyjedzie pod Poznańskie Krzyże?
28 czerwca 1956
O godzinie 6.30 Bogdan Marianowski, 28-letni ślusarz Zakładów imienia Józefa Stalina w Poznaniu (tak nazywała się wtedy fabryka Cegielskiego), uruchomił fabryczną syrenę. Dla tysięcy robotników był to znak do wyjścia na ulicę. Chcieli zaprotestować przeciwko niskim płacom, podwyżkom cen i podnoszeniu wyśrubowanych norm pracy.
Ubrani w robocze drelichy pracownicy „Ceglorza” kierują się w stronę centrum. Pod drodze dołączają do nich robotnicy innych zakładów i przechodnie. Pojawiają się transparenty: „Chleba i wolności”, „Chcemy jeść”, „Precz z krwiopijcami!”, „Żądamy religii w szkole!”.
Przed południem na placu Adama Mickiewicza (wtedy nazywał się Józefa Stalina) jest już 100 tys. ludzi. Śpiewają „Boże, coś Polskę”. Wkrótce pokojowa manifestacja zamienia się w żywiołowe powstanie. Część demonstrantów uwalnia więźniów z pobliskiego aresztu. Inni podążają pod zabarykadowany gmach Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Ubecy strzelają do nich. Padają pierwsi zabici i ranni. Na ulice wyjeżdżają czołgi. Strzelanina trwa do późnego wieczora. W walkach zginęło oficjalnie 78 osób. Symbolem ofiar jest trzynastoletni Romek Strzałkowski.
Następnego dnia premier Józef Cyrankiewicz w radiowym przemówieniu odgraża się: „Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że tę rękę władza odrąbie”.
Rok 1980
W Polsce wybucha „Solidarność”. Rozpoczyna się szesnastomiesięczny karnawał wolności. Jesienią w Poznaniu powstaje Społeczny Komitet Budowy Pomnika Poznańskiego Czerwca 1956. Marek Lenartowski miał wówczas 33 lata. W „Cegielskim” zakładał „Solidarność”, a potem przez wiele lat był jej przewodniczącym. – Spieszyliśmy się z tym pomnikiem, bo baliśmy się, że wolność nie potrwa długo – opowiada. Rozpisano ogólnopolski konkurs.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Stanisław Zasada, korespondent GN w Poznaniu