Jan T. Gross zaproponował – nic mniej i nic więcej – zasadniczą zmianę naszej tożsamości
Nowy, 2008 rok rozpoczęliśmy od szczególnej lekcji wychowawczej poprowadzonej przez Jana T. Grossa, autora książki „Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści”. Lekcja po- święcona była nie tyle ludzkiej grzeszności i nikczemności, co polskiej wspólnocie politycznej, która, według Grossa, myśli o własnej okupacyjnej przeszłości lepiej niż powinna – nie jesteśmy pozytywnymi bohaterami II wojny światowej, nasze zasługi, jeśli w ogóle istnieją, są przesadzone.
„Polacy, których było bardzo wielu, mordowali Żydów, bo mogli. (...) Żydów mordowali normalni ludzie, nie żaden margines (...) Zwykli Polacy świetnie wiedzieli, że Żydzi byli mordowani i nie podnieśli palca, żeby to zatrzymać (...) księża, którzy nie mówili z ambon „nie”, stawiali Kościół w roli kolaboranta. Zwodzili swoje owieczki na manowce. (...) W historii Polski istniała olbrzymia dziura. Moja książka daje nowe spojrzenie na rzeczywistość, na antysemityzm i przemoc, które obserwujemy po wojnie” [Jan T. Gross w TVN24]. „(...) Jak potwornym ciężarem, trucizną polskiej zbiorowej duszy było to antysemickie podejście do wielu spraw, które uczyniło ludzi bezbronnymi wobec pokusy, którą stworzył Hitler” [Jan T. Gross w TVPInfo].
Jan T. Gross zaproponował – nic mniej i nic więcej – zasadniczą zmianę naszej tożsamości, odrzucenie przekazywanej w rodzinnych opowieściach i w polskiej tradycji historii. Przyszedł do nas ze szczególnym przesłaniem: wasza wersja jest kłamstwem, boicie się prawdy, bo stawia was w jednym rzędzie z Hitlerem (nie z Niemcami, lecz – z Hitlerem). I nic to, że ta „nowa prawda” odbiera wiarygodność książce „Ten jest z Ojczyzny mojej. Polacy z pomocą Żydom 1939–1945”, (red. W. Bartoszewski, Z. Lewinówna), kwestionuje wymowę nagrodzonego 3 Oscarami „Pianisty” R. Polańskiego, wiernego w swym filmie W. Szpilmanowi i pomniejsza „odkrytą” przez amerykańskie uczennice historią I. Sendlerowej.
Jan T. Gross przyjechał do nas z „nową prawdą” o zbrodniach popełnionych po wojnie przez Polaków na Żydach. Do naszej „dziury w pamięci” dodał swoją, traktując lata 1944–1946 jak normalne, „powojenne” czasy. Dla nas były to lata mordów, dokonywanych przez Sowietów i ich polskich zwolenników na dziesiątkach tysięcy Polaków: bohaterach AK, ludowcach, działaczach niepodległościowych. Tę prawdziwą dziurę w naszej i Grossa pamięci próbuje zapełnić właśnie wydany i rozesłany przez IPN do wszystkich szkół ponadpodstawowych „Atlas polskiego podziemia niepodległościowego 1944–1956”.
Naszym problemem nie jest strach przed prawdą o Polakach szmalcownikach czy mordujących tuż po wojnie Żydów, lecz to, że dyskusję o nich wywołują wyłącznie „zagraniczni” autorzy. Tymczasem o pogromie kieleckim napisano w Polsce wiele. Krótka chwila wolności 1980–1981 przyniosła artykuł K. Kerstenowej „Kielce – 4 lipca 1946” w jedynym niezależnym „Tygodniku Solidarność”. W stanie wojennym ukazały się publikacje w drugim obiegu; S. Krajewskiego w „Spotkaniach”, K. Kersten w „Krytyce”, A. Smolara w „Aneksie”. Po 1990 r. ta problematyka nie została przemilczana i żaden „strach” nie paraliżował piszących autorów. Tylko w latach 1992–1994 ukazało się kilka poważnych prac o polsko-żydowskich relacjach (K. Kersten, A. Paczkowskiego, B. Szaynok, Z. Wrony, S. Meduckiego i in.)
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Fedyszak-Radziejowska, doktor socjologii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN