Walka z wiarą prowadzi do walki z rozumem
Kiedy czyta się o tym, jak muzułmańscy fanatycy mordują w imię Boga, jak nawet 12-letnie dzieci zdemoralizowane przez talibów podrzynają gardła wrogom, ktoś może zapytać, jaki jest sens takiej wiary. Mamy i bliższe przykłady, gdy religia kojarzyć się może z grozą lub farsą, albo z jednym i drugim. W Rosji prezydenta Władimira Putina nastała moda na świętych patronów resortów siłowych. Niedawno patriarcha Aleksy II zgodził się, by św. Aleksander Newski stał się patronem „Rusi”, specjalnej jednostki wsławionej mordami w Czeczenii. Cerkiew prawosławna kanonizowała Fiodora Uszakowa, XVIII-wiecznego dowódcę floty rosyjskiej. Uszakow został uznany za świętego nie za jakieś święte czyny, ale za to, że nie przegrał żadnej bitwy – wyjaśnia wykładowca studiów religijnych moskiewskiej Akademii Służby Państwowej. Ksiądz Siergiej Priwałow, szef wydziału rosyjskiej Cerkwi ds. współpracy z wojskiem oraz służbami bezpieczeństwa i wprowadzania porządku, twierdzi, że Kościół prawosławny jest oddzielony od państwa. Twierdzenie to brzmi dość kuriozalnie, zważywszy, że prezydent Putin otwarcie manifestuje przywiązanie do religii i do tradycji KGB, spadkobierczyni Czeka, która, zamordowała ostatniego cara Mikołaja II, niedawno ogłoszonego świętym Cerkwi rosyjskiej. Koło absurdu się zamyka.
Moda na ateizm
W tym kontekście ktoś religijnie letni może bez zmrużenia oka przyjąć argumentację współczesnych ateistów. Brytyjski profesor biologii z Oksfordu, Richard Dawkins, powiada: „Różne formy wierzeń religijnych to najpoważniejsze zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa i pokoju na świecie”. Wynaturzenia religijnych przekonań wytworzyły próżnię, w którą wdziera się nowy, wojujący ateizm. I wdziera się niezwykle skutecznie.
Książka Dawkinsa „Bóg urojony” znajdowała się przez 28 tygodni na czele listy bestsellerów „New York Timesa”. Dzieło innego przedstawiciela tego gatunku literackiego, Francuza Michela Onfraya, sprzedało się w nakładzie ćwierć miliona egzemplarzy. „Przejście od politeizmu do monoteizmu oznaczało pozbycie się wielkiej liczby bogów. Teraz został nam już tylko jeden” – oświadcza z dumą Dawkins.
Inna moralność
Co jednak pozostaje? Dawkins proponuje, by moralność religijną zastąpić moralnością „utylitarną”, opartą na użyteczności, czy też „behawioralną”, mającą „na celu dobro innych”. Uczony ateista nawet nie widzi, jak się plącze. Użyteczna z pewnego punktu widzenia była też moralność Stalina, który uznał za stosowne poświęcić życie kilkudziesięciu milionów ludzi, zastrzelonych, zagłodzonych lub zamęczonych w śledztwie, dla zbudowania potęgi państwa sowieckiego i realizacji obłędnej ideologii. Moralność mająca na celu dobro innych można by uznać za zbieżną z chrześcijańską, pod warunkiem jednak, że zdefiniujemy dobro. Dawkins powiada gdzie indziej, że „religie są źródłem zła”. Problem w tym, że ma on kłopot z pojęciem dobra i zła. Jeśli odrzucimy Boga (i szatana), nie będziemy wiedzieli, jaka jest ich natura, każdy będzie je definiował dowolnie, wedle swoich miar, wikłając się w konflikty z bliźnimi większe niż ci, którzy z pokorą przyjmują Boga jako dobro transcendentne, a szatana jako jego brak.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Roszkowski, historyk, publicysta, poseł do Parlamentu Europejskiego