Jak ćmy do ognia ludzie lecą w kierunku nowego, zamiast pamiętać o starym
W ostatnich dziesięcioleciach jesteśmy świadkami niesamowitego przyspieszenia we wszystkich dziedzinach życia. Mamy coraz szybsze samochody, pociągi i samoloty, coraz szybsze połączenia telefoniczne i internetowe, coraz szybsze maszyny przetwarzające dane, coraz szybciej drukowane książki i gazety. Rosnąca szybkość naszych działań dzieli nasze życie na coraz mniejsze odcinki, przez co tracimy z pola widzenia całość.
Ludzie instant
Szybkość staje się zaraźliwa. To, co dawniej było niemożliwe lub zajmowało dużo czasu, stało się możliwe lub trwa znacznie krócej. Korzystamy więc z rosnącej ilości możliwości, a przez to mamy coraz mniej czasu wolnego. Jednocześnie gigantyczny zalew informacji wypełnia wszelkie luki w naszym życiu, przez co wszystko staje się „histeryczną serią przesyconych aktualnością chwil”. Poza kawą instant mamy już pracę instant, rozrywkę instant, a nawet miłość instant. Stajemy się ludźmi instant.
„Tyrania chwili” objęła życie intymne i rodzinne. Kiedyś młodzi ludzie dojrzewali w miłości i poprzez zakochanie oraz narzeczeństwo dochodzili do małżeństwa. Para dojrzewała i starzała się w nierozerwalnym małżeństwie dzięki powolnej pracy nad sobą. Obecnie, zgodnie z reklamową logiką „gwarantowanej satysfakcji”, miłość ma się spełnić szybko. Stąd jej utożsamianie z seksem i stąd jej szybkie wypalanie, gdyż łatwe spełnienie przynosi łatwe rozczarowanie. Jak powiada Eriksen, „monogamia seryjna jest jednym z najlepszych przykładów tendencji, jaką przejawia życie na przełomie tysiącleci – tendencji do tkwienia w miejscu z ogromną szybkością”.
Zalani informacją
Powódź informacji powoduje, że bombardowani nimi ludzie mają coraz więcej trudności z ich sortowaniem według ważności, nie mówiąc już o ich wartościowaniu. Korzystając z tej obfitości informacji, świadomie lub nieświadomie otwierają się na wszelkiego rodzaju przekazy, co osłabia ich własną tożsamość. Nowa era informacyjnego zalewu potęguje poczucie bezbronności. Jak ćmy do ognia ludzie lecą w kierunku nowego, zamiast pamiętać o starym, wolą wolność od bezpieczeństwa, jednostkowość od wspólnotowości, młodość od dojrzałości, zmianę od trwałości, nie umieją oprzeć się pokusie wieloznaczności, a jednocześnie upraszczania, żyją w coraz bardziej ulotnej teraźniejszości, mieszają pojęcia z obrazami, własną świadomość ze światem zewnętrznym, sukces ze szczęściem, potrzeby z możliwościami, dobro ze złem. Mgła współczesności polega nie tylko na tym, że jej cząsteczek jest tak wiele, ale głównie na tym, że przestały się nam one układać w jakiekolwiek wzory. Jak mówi Eriksen, „z teraźniejszości, narcystycznie i obsesyjnie zajętej sobą i sterroryzowanej wymogami nadchodzącej chwili, nie wyłania się żaden kierunek”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Roszkowski, history, publicysta, poseł do Parlamentu Europejskiego