Warszawa. W styczniu Jerzy Kawalerowicz obchodziłby 85. rocznicę urodzin. Zmarł 27 grudnia ubiegłego roku.
Kawalerowicz miał w polskim kinie pozycję wyjątkową. Tworzył co prawda w czasach tzw. szkoły polskiej, a w kierowanym przez niego zespole „Kadr” realizowało swoje filmy wielu reżyserów tego nurtu, on sam jednak w swoich najwybitniejszych filmach zajmował się tematyką uniwersalną. Był współzałożycielem i przez wiele lat prezesem Stowarzyszenia Filmowców Polskich, a także posłem do Sejmu „kontraktowego” z ramienia PZPR.
Jego debiutem reżyserskim była „Gromada” którą nakręcił w 1950 roku. Później powstało jeszcze 16 filmów, z których kilka przeszło do historii polskiego kina. Wśród nich „Pociąg” (1959), „Matka Joanna od Aniołów” (1961), „Faraon” (1965), „Śmierć prezydenta” (1977), „Austeria” (1982) i najkosztowniejsza polska produkcja filmowa „Quo vadis”. Ekranizacja powieści Sienkiewicza, nakręcona w 2001 roku, okazała się ostatnim filmem Kawalerowicza.
Ks. Jerzy Kownacki, kapłan i przyjaciel zmarłego reżysera, powiedział, że „Kawalerowicz Panu Bogu się nie narzucał, ale wiem, że te tematy go głęboko nurtowały, męczyły.” Znalazło to odbicie w jego filmach, niektóre z nich spotkały się z ostrą krytyką ze strony Kościoła. Biuro Episkopatu Polski do Spraw Radia, Telewizji i Teatru zaliczyło „Matkę Joannę od Aniołów” do „niedozwolonych, które wprost lub pośrednio występują przeciwko chrześcijańskim zasadom wiary i obyczajów”. Dzisiaj film ten odbiera się jednak inaczej i tak ostre sformułowania wydają się mniej adekwatne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W Polsce - komentarz Edwarda Kabiesza