W wypowiedziach ministra pobrzmiewa niebezpieczny ton: twierdzi, że budżet powinien dać pieniądze nauczycielom, zamiast przeznaczyć je na obniżenie klina podatkowego.
Czyli nauczyciele mieliby dostać pieniądze kosztem przedsiębiorców. Tymczasem jeśli Polska nie będzie obniżała podatków, to nasz wzrost gospodarczy może wyhamować.
Grozi nam, że przejemy nasz dzisiejszy wzrost gospodarczy. Byłoby najgorszym rozwiązaniem, gdyby rząd, przestraszony strajkami coraz to nowych grup zawodowych, zrezygnował z reformowania finansów publicznych.
W takim przypadku w nieco dłuższej perspektywie, za kilka lat, wszyscy Polacy zostaną boleśnie uderzeni po kieszeni. Ci zatrudnieni w sferze prywatnej, ci z budżetówki, i paradoksalnie nauczyciele też.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak