Żyjemy dziś o 20 lat dłużej niż przed półwieczem. Co zrobić z tym podarowanym życiem, kiedy, tak jak w Polsce, wielu nie stać na leki i przetrwanie od pierwszego do pierwszego, a polityka zdrowotna i społeczna kraju nie uwzględnia wielu potrzeb coraz większej rzeszy ludzi starych?
Na Zachodzie ludzie po sześćdziesiątce cieszą się życiem. Mają wreszcie czas i pieniądze, żeby zająć się tym, co lubią. Jeżdżą po świecie, odpoczywają w kurortach, uczą się na uniwersytetach – realizują marzenia, które odkładali na emeryturę. Wiele sektorów produkcji i usług orientuje się na spełnianie potrzeb seniorów. W specjalnych sklepach można kupić wygodniejsze buty na przylepce albo spodnie zamykane na suwak, a nie guziki. Prawie w każdej gazecie znajduje się kącik porad dla ludzi starszych.
Komputerowcy oferują programy powiększające czcionki na ekranie, telefonia – zestawy głośnomówiące. Dobrze dostosowany do ich potrzeb jest system opieki zdrowotnej, oferujący specjalistyczne szpitale i ośrodki oraz opiekę domową. W starzejących się społeczeństwach Europy Zachodniej emeryci to pokaźna grupa społeczna i rynek skutecznie zareagował na jej istnienie. Trudno jednak nie zauważyć, że inny niż u nas jest tam status człowieka w podeszłym wieku. Przede wszystkim dysponuje on dużymi pieniędzmi, które może na siebie wydać.
300 łóżek
W Polsce sytuacja przedstawia się dużo gorzej. Brak pieniędzy i przemyślanego systemu leczenia ludzi wchodzących w trzeci wiek, a więc coraz droższych chorych, cierpiących na rozliczne dolegliwości. Choć w przychodniach połowa pacjentów to osoby starsze, a w szpitalach ich liczba sięga 70 proc., nie prowokuje to istotnych decyzji w polityce zdrowotnej państwa. W kraju, na 300 wyspecjalizowanych geriatrów, pracę znalazło tylko 90. Stale zamykane są oddziały leczące seniorów. W całej Polsce szpitale aktualnie dysponują tylko 300 łóżkami na oddziałach geriatrycznych.
Lekarze nie są przygotowani do leczenia osób starszych. Studenci medycyny nie mają zajęć z medycyny wieku podeszłego. Niestety, coraz częściej seniorzy bywają postrzegani jako grupa stanowiąca ciężar dla młodszych. Trzeba się nimi opiekować, bo w nocy się budzą i błądzą po domu, zapominają, co mieli zrobić, nie trzymają moczu. – To fałszywy wizerunek starości, wynikający z niewiedzy – mówi dr Jarosław Derejczyk, dyrektor ds. lecznictwa renomowanego szpitala geriatrycznego im. Jana Pawła II w Katowicach Szopienicach. – Każdy starzeje się inaczej i do każdego trzeba podchodzić indywidualnie.
Często lekarze rodzinni błędnie wypisują pacjentowi jedno rozpoznanie „miażdżyca uogólniona”, podczas gdy cierpi on na kilka innych chorób, które trzeba leczyć. – W podeszłym wieku spada sprawność układu sercowo-naczyniowego, mózgu, stawów – wymienia dr Derejczyk. – Te choroby trzeba umieć rozpoznawać i leczyć. Nieetyczne jest oddawanie starszych do oddziałów długoterminowych, na pastwę obcych, choć profesjonalnych opiekunów, kiedy stan ich zdrowia jeszcze tego nie wymaga. Według doktora, idealna jest sytuacja, gdy starsza osoba żyje w rodzinie wielopokoleniowej, czując się potrzebna. Dr Derejczyk też zaplanował mieszkanie ze starszymi rodzicami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych