Jak głęboki jest konflikt między nimi? A może coś ich łączy? Ks. Isakowicz-Zaleski i kard. Dziwisz stali się symbolami dwóch postaw wobec lustracji zwłaszcza w Kościele.
Zrobiliśmy coś, czego żadne medium przed nami nie zrobiło. Zbierając materiały do jednego tekstu o lustracji w Kościele, porozmawialiśmy z nimi obydwoma.
Historia go znalazła
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski pracuje w niewielkim pokoiku z pochyłym sufitem i niedużym oknem. Na stole dokumenty z IPN-u. Na biurku laptop obok dużego monitora. Tu powstaje książka o Kościele krakowskim w latach PRL-u. Trudna książka. Będą w niej nazwiska księży, którzy współpracowali z bezpieką. Żyjących księży. Niektórzy z nich pełnią wysokie funkcje w Kościele.
Ks. Zaleski, chociaż zawsze interesował się historią, nie myślał o tym, żeby zaglądać do swojej teczki w IPN. Historia sama go znalazła, gdy odkryto kasetę pokazującą, w jaki sposób był traktowany przez esbecję. IPN bardzo chciał ją ujawnić. Przy okazji okazało się, że zachowała się bardzo bogata dokumentacja na jego temat. Zajrzał do niej i dowiedział się, kto na niego donosił. To zmieniło jego życie. Wśród donosicieli byli księża. Nie potrafi mówić o tym chłodno i obojętnie. Widać, jak bardzo go to dotyka i boli. Widać, że zmaga się z tą okropną wiedzą, że nie potrafi sam jej unieść, że musi się nią dzielić.
Misja: prawda
– Ty wiesz, jakie rzeczy ja tam znajduję? – mówi z bólem. – A oni zrobią wszystko, abym tego nie powiedział. Nie chcą prawdy. Boją się jej. Opowiada o pogróżkach, jakie otrzymuje na komórkę. O wizytach, w czasie których słyszy sugestie, o czym nie powinien pisać, jakich nazwisk nie wymieniać.
– Chcą już teraz ośmieszyć moją książkę, podważyć jej wiarygodność – tłumaczy.
Często używa słowa „oni”. Nie zawsze wiadomo, kogo ma na myśli. Księży agentów, kurialistów, esbeków? Nie wiadomo też, przez kogo czuje się zagrożony, włącznie z utratą życia, ale gdy o tym mówi, nie udaje. Książkę pisze w kilku kopiach, przekazując je zaufanym ludziom. – Gdyby mnie się coś stało, znajdą się młodzi ludzie, którzy dokończą moją pracę.
Powiedzenie prawdy o tym, co się działo w Kościele krakowskim w czasach PRL-u, uważa za swoją misję. Jest przekonany, że dobro Kościoła wymaga jej ujawnienia. Właśnie koniecznością mówienia prawdy tłumaczy swoje liczne kontakty z mediami. Powołuje się na prawnika, który tak mu to przedstawił.
Ks. Zaleski podkreśla, że większość jego książki będzie pokazywała bohaterskich księży, którzy nie dali się złamać. Agentom będzie poświęcona najwyżej jedna czwarta.
Gdy mówi o kardynale Dziwiszu, przypomina syna, który ma względem ojca wiele oczekiwań, a ojciec ich nie spełnia. To, co mówi, trudno nazwać pretensjami. Raczej rozżaleniem. Słysząc słowa zdziwienia na temat trudności, pojawiających się przy próbach spotkania z kardynałem, reaguje emocjonalnie:
– To spróbuj się z nim spotkać i go o to zapytaj!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Artur Stopka