– Wszyscy byli skupieni wokół niej. Nikt nie wyszedł na korytarz. Pod oknem cisnęły się, jedna przez drugą, dziewczyny po maturze. Akurat wróciłam z czuwania Odnowy w Duchu Świętym. Umocniona w przekonaniu o Bożym prowadzeniu, gotowa do świadczenia, że należę do Chrystusa. Nie podeszłam razem z innymi do stolika pod oknem.
Na krześle siedziała pani w średnim wieku. Nie pasowała do reszty. Na drugim krześle któraś z koleżanek płakała. Pani Viola usilnie wpatrywała się w karty: – Te problemy, które masz ze swoim bratem, są przejściowe. Wkrótce przyjedzie do was jakiś wysoki człowiek i to się uspokoi.
„Co się tu dzieje?” – zdziwiłam się. Podeszła następna dziewczyna. I znowu to samo. Skupienie, poważne twarze, sprawy z przeszłości, bieżące problemy, przyszłość.
– Jej się wszystko sprawdza, wszystko – opowiadały z wypiekami na twarzach koleżanki.
„Skąd ona to może wiedzieć?” – zastanawiałam się. Z zamyślenia wyrwał mnie głos dziewczyny:
– Daj sobie powróżyć. Nie jesteś ciekawa, co cię czeka? – Nie wierzę w takie rzeczy – powiedziałam.
Koleżanki zaczęły nalegać. Uległam. Powiedziałam jeszcze raz, że i tak w to nie wierzę. Pani Viola rozłożyła karty. I wtedy pierwszy raz na mnie spojrzała. Była zdziwiona. Viola rozłożyła karty drugi raz. Znów spojrzała: tym razem z lękiem. – Ja tu nic nie widzę – zaczęła nerwowo rozkładać i składać karty. – To mi się jeszcze nie zdarzyło.
– Musi pani coś widzieć – dziewczyny nie dawały za wygraną. Kobieta zaczęła mówić coś bez przekonania. – Jestem już zmęczona. Jutro wam powróżę.
Zawiedzione dziewczęta patrzyły na mnie jak na dziwaka, który nie ma przeszłości ani przyszłości. Pani Viola jednak, jako jedyna, nie widziała we mnie dziwadła. Była zaniepokojona.
Przez kilka następnych dni czułam na sobie jej spojrzenie. Proszona o wróżenie wymawiała się bólem głowy, niewyspaniem, ciśnieniem, złym nastrojem. Po dwóch tygodniach, gdy stałam sama na korytarzu, podeszła do mnie, wzięła mnie pod rękę i szepnęła do ucha: – Pani Asiu, ja już z tym skończyłam. To wszystko.
Zauważyłam, że odnosiła się do mnie z jakimś dystansem, lękiem. Chyba widziała we mnie osobę, która reprezentowała Kogoś Silniejszego niż siły kierujące jej wróżbami. Dobrze wiedziała zresztą Kogo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Joanna Owczarz