Zadowolony z pracy? To ją zmień…

Wprawdzie mądrość ludowa głosi, że najlepszy sposób na znalezienie pracy to rodzinne koligacje i znajomości, ale coraz więcej osób szuka zatrudnienia przez wyspecjalizowane agencje. Często zresztą one same „polują”na zlecenie pracodawców.

Tomasz Gołąb

|

05.07.2005 00:29 GN 27/2005

dodane 05.07.2005 00:29

Znajomym Tomka Karockiego wydawało się, że większego szczęśliwca nie znają. Jeśli kogoś stać, by wynajmować mieszkanie za kilka tysięcy złotych, regularnie spędzać drogie wakacje za granicą i móc przy tym korzystać z darmowej opieki lekarskiej, solidnego ubezpieczenia, służbowego luksusowego samochodu, o telefonie nie wspominając, to może chyba mówić o farcie… A on ciągle rozglądał się za nową pracą. Szalony? Nie – idealny cel dla headhunterów, po polsku: łowców głów.

Sezon polowań przez cały rok
Ale łowca łowcy nierówny. Podobnie jak firmy, doradztwa i pośrednicy, różnią się między sobą przede wszystkim klientami. A ci mogą być zarówno gigantami w swoich branżach, jak i początkującymi firmami, które dopiero rozglądają się za pracownikami. Jedni szukają specyficznych kandydatów dla swoich zleceniodawców, inni zajęcia dla osób, które przyszły „z ulicy”.

– Headhunting jest dziś bardzo popularnym zajęciem. W samej Warszawie istnieje około setki większych firm zajmujących się doradztwem personalnym, nie licząc tych, którzy działają w pojedynkę – mówi pracownica jednego z liderów branży, wyszukującego średni i wyższy personel menedżerski.

Od headhunterów zależy kariera i przyszłość wielu osób. Nie bez powodu mówi się o nich „łowcy”, skoro sprawiają, że to nie ty szukasz pracy, ale praca szuka ciebie. Zawód podobno wymyślił Thorndike Deland, który w 1926 r. za 200 dolarów miał przekonać nowojorskiego handlowca do zmiany firmy. Praca konsultanta może przynosić satysfakcję.

– Widzę, że moi klienci się rozwijają, mają coraz lepsze stanowiska i więcej satysfakcji z pracy. Czasem wracają do nas już jako dyrektorzy firm, tym razem sami szukając pracowników – mówi pracownica prosząca o niepodawanie nazwiska.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Gołąb