Robot przejął inicjatywę i oszukał grupę karaluchów. Tak je zdominował, że poszły za nim wbrew instynktowi.
Badacze z Wolnego Uniwersytetu w Bru-kseli przeprowadzili eksperyment, w którym pokazali, że robot jest w stanie zawładnąć grupą karaluchów. Praca, opublikowana w prestiżowym czasopiśmie „Science”, u niektórych wzbudziła lęk, a u innych uśmiech politowania.
Eksperyment był prosty. Na specjalnie przygotowany wybieg wpuszczono kilka karaluchów. Miały trzy możliwości. Mogły biegać po ograniczonej przestrzeni, schować się w ciemnej kryjówce albo wejść do jasnego, oświetlonego pomieszczenia. Karaluchy – jako zwierzęta żerujące w nocy – bez pudła wybierały ciemniejsze schronienie. Tak było nawet wtedy, gdy naukowcy do gromadki karaluchów wpuścili poruszającego się na kółkach małego robota.
Był co prawda biały, a nie czarny jak karaluchy, ale za to pachniał tak jak one. Na wstępie robot został zaprogramowany tak, by kryć się w ciemnych zakamarkach. Po kilku próbach naukowcy postanowili nieco zmienić jego preferencje. Od tego czasu, po wpuszczeniu razem z karaluchami na wybieg, uganiał się (jeździł) podobnie jak zwierzęta, ale gdy dochodziło do wyboru kryjówki, wybierał jasne miejsce. Naukowców zaszokowało to, że reszta karaluchów szła za nim. Wbrew instynktowi, wbrew przyzwyczajeniom i logice. Przecież karaluchy nie cierpią jasnych miejsc!
Dlaczego tak się stało? Czy robot potrafił wykreować się na osobnika dominującego? Może w swoich poczynaniach był najbardziej zdecydowany i karaluchy to wyczuły? Może inne osobniki uznały, że „ten dziwny biały” z taką pewnością podąża w kierunku oświetlonego schronienia, że na pewno wie, co robi? Na razie na te pytania nie ma odpowiedzi. Jedno jest jednak pewne. Jakkolwiek by na to spojrzeć, sztuczny wytwór człowieka wyprowadził w pole zwierzę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek