Kierowcy na krajowej jedynce między Częstochową a Piotrkowem patrzą ostatnio ze zdziwieniem w bok, na wielką hałdę kopalni Bełchatów. A to dlatego, że od wiosny zdążyło na hałdzie wyrosnąć 15 olbrzymich wiatraków.
Śmigło tych kolosów ma 34 metry długości. Jest osadzone na wieży wysokiej na 86 metrów. Już pod koniec sierpnia śmigła te zawirują i zaczną ze świstem młócić powietrze. Wytworzą przy tym sporo energii. Ten park wiatrowy ma moc 30 megawatów. – Wystarczy do zasilania dużego miasta. Takiego jak na przykład Piotrków Trybunalski – mówi Mariusz Domagała, kierownik budowy elektrowni wiatrowej.
Powrót wiatraka
Polski krajobraz bardzo zmienia się w ciągu kilku ostatnich lat. Wracają do niego wiatraki. Wyglądają inaczej niż te przysadziste i drewniane, które przed laty mełły ziarno. Na wzgórzach przybywa dziś wiatraków niezwykle wysokich i smukłych. Według danych Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, w naszym kraju działają już 32 elektrownie wiatrowe. Większość ma tylko jeden lub dwa wiatraki. Ale są wśród nich też potężne wiatrowe farmy, jak w Tymieniu niedaleko Koszalina. 25 wiatraków produkuje tam 50 megawatów prądu.
A to dopiero początek. Już trwa budowa następnych parków wiatrowych. W miejscowościach Zajączkowo i Widzino pod Słupskiem Japończycy wznoszą farmę wiatrową, która na godzinę wyprodukuje aż 90 megawatów. Kolejne firmy chcą wznosić długie rzędy wiatraków na Pomorzu, ale także na Podkarpaciu.
Mieszkańcy północnej Polski już zdążyli się z widokiem wiatraków oswoić. Nad morzem ich budowa najbardziej się opłaca, bo tam wiatru jest pod dostatkiem. W innych regionach kraju dotąd pracowały tylko pojedyncze wiatraki. Tę sytuację zmienia właśnie elektrownia na Górze Kamieńsk, czyli hałdzie kopalni Bełchatów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak