Gospel - radosna, pełna ekspresji muzyka. Śpiewają ją najlepsi wykonawcy, grają najzdolniejsi muzycy. A jednak pieśni w stylu gospel nie podbijają list przebojów.
Wykonujące tę muzykę zespoły nie zajmują pierwszych miejsc w rankingach popularności. Dlaczego? Te utwory oblegałyby listy przebojów, gdyby nie opowiadały o Panu Bogu – ocenia Marcin Jakimowicz („Polacy są czarni”, str. 16–19). Przecież najpopularniejszym nie może być chór chrześcijan, który na koncertach wykrzykuje, że wiara czyni cuda.
Listy przebojów nie może otwierać muzyka wielbiąca Boga, przypominająca o tym, że chrześcijaństwo nie jest religią pustego grobu. W katolickiej Polsce to się nie zdarza. Jest trochę ironii w tych ocenach, ale i nadzieja, że to wszystko nie zdarza się na razie. Bo muzyka gospel już dotarła nad Wisłę i znajduje tu coraz więcej fanów oraz wykonawców. Świadczy o tym chociażby fakt, jak dobrze sprzedają się bilety na koncert Kirka Franklina, uznawanego za największą współczesną gwiazdę gospel, a który to koncert odbędzie się w połowie września w Warszawie.
Może z Ameryki dotrą do nas także inne dobre wzory, na przykład traktowanie przez polityków kandydujących na najważniejszy urząd w państwie, ale także przez zwykłych obywateli, obrony życia nienarodzonych dzieci jako wizytówki katolickiej tożsamości w wieloreligijnym społeczeństwie (pisze o tym ks. Tomasz Jaklewicz, str. 30–31).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wiesława Dąbrowska-Macura, sekretarz redakcji