Świat wpada w przepaść, a okładka „Gościa Niedzielnego” woła, że idą dobre czasy. Czy to nie jakiś absurd? W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia gigantyczne fale, wywołane podwodnym trzęsieniem ziemi, zabiły tysiące ludzi. Terroryści w Iraku jak mordowali niewinnych, tak mordują. W Polsce są dzieci, które zamiast chodzić do szkoły, zbierają węgiel. Nieszczęścia i tragedie można długo wyliczać. Gdzie zatem te dobre czasy? A jeżeli nadchodzą, to czy kiedykolwiek dotrą do nas?
Odpowiem bardziej dobitnie niż słowa na okładce. Dobre czasy nie tylko nadchodzą. Dobre czasy już nadeszły wraz z przyjściem na świat Jezusa Chrystusa. Co więcej, dobre czasy nigdy się nie skończą. Taka jest moja wiara, taka jest wiara Kościoła. Zło będzie podnosić głowę i zwyciężać setki, a nawet miliony razy, ale ostatecznie przegra. Wynik jest przesądzony. Zwycięży dobro!
Przetrwa tylko to, co z miłości, czyli z Boga zostało zrodzone. Dla chrześcijan nie ma złych czasów. Każde czasy są dobre.
Od ponad osiemdziesięciu lat „Gość Niedzielny” głosi tę prawdę. W tym czasie wszystko wielokrotnie się zmieniało: wygląd „Gościa”, sposób redagowania, autorzy. Niezmienione pozostało tylko pragnienie, by podtrzymywać prawdę o dobrych czasach, które nadeszły. Chcemy to robić nadal. Czy lepiej? Szanowni Czytelnicy ocenią to sami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny