Ukraiński filmowiec Mychajło Tracz wykorzystał materiał wydobyty z telefonu rosyjskiego jeńca i stworzył wyjątkowy dokument.
Jurij Szałajew to młody porucznik, absolwent Moskiewskiej Wyższej Szkoły Dowodzenia, dowódca plutonu zmotoryzowanej jednostki wojskowej 71718 (stacjonującej w Czeczenii) wysłanej do "specjalnej operacji wojskowej", jak władze Rosji nazywają rosyjską inwazję na Ukrainie. Skrupulatnie dokumentował telefonem swoje życie w Rosji przed wojną i podczas inwazji na Ukrainę. I choć oficjalnie rosyjscy żołnierze nie mogą mieć telefonów na froncie (by nie dało się wyśledzić ruchów wojsk rosyjskich na podstawie informacji z sieci komórkowych), porucznik Szałajew, jak wielu innych żołnierzy, regularnie łamał ten zakaz.
Na początku kwietnia młody wojskowy dostał się do ukraińskiej niewoli. Wtedy w ręce ukraińskich obrońców wpadł też telefon Szałajewa z dziesiątkami materiałów filmowych, kręconych nawet w czasie wojny na wschodzie Ukrainy, ale także dokumentujących codzienność rosyjskich żołnierzy na froncie i przed wojną. Pijaństwo oraz imprezowanie to stałe elementy utrwalonego na filmach życia Rosjan.
The Occupant/Окупант. Війна і мир у телефоні російського солдата (ENG Subs)Telefon Szałajewa zawierał także urywki walk wojsk rosyjskich w obwodzie donieckim: od dyslokacji na początku marca, przez wyludnione wioski na wschodzie Ukrainy, przez które przejeżdża oddział Szałajewa, po ujęcia walk z jego udziałem. "Na cholerę to kręcisz" - słyszymy głos podwładnego Szałajewa w jednym z filmików, kiedy razem jadą w opancerzonym transporterze. Filmik kończy się ujęciami nagranymi przez Szałajewa ukrywającego się w ukraińskiej wiosce. Zaraz po tym prawdopodobnie dostaje się do ukraińskiej niewoli.
Ukraiński filmowiec Mychajło Tracz postanowił wykorzystać ten materiał i z mozaiki obrazów filmowych stworzył wyjątkowy film dokumentalny, który pokazuje wojnę na Ukrainie od innej strony - oczami rosyjskiego żołnierza. Dokument nosi tytuł "Okupant" i krąży już w sieci. Ciekawe są także fragmenty pokazujące życie porucznika przed wojną; widzimy jego przyjaciół i rodzinę, oglądamy codzienność życia na rosyjskiej prowincji, ale też realia służby w jednostce stacjonującej w Czeczenii.
Jurij Szałajew jest także uczestnikiem rozmów wojskowych, które prowadzili na czacie w Telegramie, a które wyciekły na zewnątrz. Opublikował je portal Ukraińska Prawda. "Wojna jest z pewnością zła, ale przegrana wojna jest jeszcze gorsza" - czytamy.
інформація про втрати і складну ситуацію, в яку потрапили росіяни на території України, надходить від учасників чату pic.twitter.com/9z4rIfKc7f
— Українська правда ✌️ (@ukrpravda_news) 16 maja 2022
Jednym z tematów rozmów jest poszukiwanie kolegów, którzy zginęli, zaginęli lub zostali schwytani do ukraińskiej niewoli. "Ostrzelali trzy ciężarówki. Wszyscy dowódcy zginęli"- czytamy w jednym z wpisów. Żołnierze rozmawiają o złym stanie rosyjskiej armii, a także o powodach, dla których znaleźli się na wojnie (głównie finansowych i dyktowanych strachem) oraz o metodach zabijania ukraińskich cywilów. "Trzeba zniszczyć cały ten zgniły kraj ukraiński razem z jego zgniłym społeczeństwem"; "Już dawno trzeba było wszystko zrównać z ziemią, żeby nikt się nie mógł nawet zemścić".
Z rozmów wynika też, że wielu żołnierzy nie było świadomych, że są wysyłani na wojnę. Jeden z wojskowych napisał wprost, że jego jednostka została wysłana na ukraiński front pod pretekstem szkolenia. Wojskowi dostali propagandowe informacje, że "specjalna operacja wojskowa" jest uprzedzającym ruchem Kremla przed "działaniami wojennymi NATO" przeciwko Rosji. "Nasze przywództwo polityczne i wojskowe potrzebuje naszego wsparcia".
Czat kończy się w momencie, kiedy wychodzi na jaw informacja o dostaniu się do niewoli porucznika Szałajewa. W kulminacyjnym momencie w konwersacji brało udział prawie 200 osób; w tym agitatorzy i służby propagandowe Kremla.
Aleksandra Pietryga