Hollywoodzki aktor Jason Momoa zamieścił na swoim Instagramie zdjęcia i filmiki z Kaplicy Sykstyńskiej. W social mediach rozpętała się burza: "Nam, zwykłym śmiertelnikom, tego nie wolno robić".
Gwiazdor Hollywoodu, znany z filmu "Aquaman", nie przejął się zakazami dla zwiedzających Muzea Watykańskie. Pozował na tle "Sądu Ostatecznego" Michała Anioła. "Szeroki uśmiech, warkocz, luźne ciuchy, być może nawet nie wiedział, że taki przywilej zarezerwowany jest dla tych, którzy bywają tu z prywatną wizytą. Gdy zamieścił zdjęcie i filmik na Instagramie, zalała go fala nieprzychylnych komentarzy" - opisuje Maria Rosa Pavia we włoskim "Corriere della Sera".
Krytyka, tak naprawdę, nie była skierowana do samego aktora, ale zwracała uwagę na zakaz obowiązujący "normalnych" zwiedzających. Jeden z internautów skomentował: "Wszystko, co stamtąd pamiętam, to: »No photos, please«".
"Jeśli jednak zakaz ten został wydany z powodów ochrony fresków, należy się doń bezwzględnie dostosować i nie zapominać o tym, że można zawsze zapłacić za prywatną wizytę" - pisze M.R. Pavia.
Kolejna internautka dodała z goryczą: "My nie możemy robić zdjęć, ale celebryta tak. Nie mam nic przeciwko Jasonowi (uwielbiam go), ale to niesprawiedliwe". Inny dorzucił: "Zatem pozwalają bogatym i znanym tam kręcić filmiki, ale my, biedacy, nie możemy".
Dziennikarka CdS przypomina podobny "incydent" z Kaplicy Sykstyńskiej: "Zmieniają się bohaterowie, ale scenariusz się powtarza. W czerwcu 2020 r. taką samą złość w sieci spowodowało zdjęcie Chiary Ferragni i jej męża Fedeza. Krytyka trafiła w pustkę, bo zarezerwowany dla nielicznych przywilej pozostał".
baja /Corriere della Sera