Niemiecki kanclerz Olaf Scholz powiedział we wtorek, iż nikt nie powinien liczyć na to, że Rosja nie zaatakuje innych krajów, biorąc pod uwagę łamanie prawa międzynarodowego na Ukrainie. Zadeklarował też, że Niemcy poprą Finlandię i Szwecję, jeśli te zdecydują się przystąpić do NATO.
Rosyjska inwazja na Ukrainę złamała porządek po II wojnie światowej i zmusiła Europę do wzmocnienia strategii obronnej - powiedział Scholz w obecności premierów Szwecji i Finlandii, Magdaleny Andersson i Sanny Marin, które dołączyły do obrad rządu RFN, omawiającego sytuację bezpieczeństwa w Europie.
SYTUACJA NA UKRAINIE: Relacjonujemy na bieżąco
Decyzja w sprawie wejścia Finlandii oraz Szwecji do NATO zapadnie w połowie maja i ma umożliwić obu krajom wspólne złożenie wniosku o członkostwo w Sojuszu - podały w poniedziałek skandynawskie media.
"Nikt nie może zakładać, że rosyjski prezydent (Władimir Putin) i jego rząd nie będą przy innych okazjach łamać prawa międzynarodowego" - powiedział Scholz.
Marin zapewniła, że Finlandia ma wiarygodne zdolności obronne i silną wolę samoobrony. "Utrzymaliśmy silną i nowoczesną armię, która jest zdolna do działania i gotowa do współpracy z NATO" - powiedziała szefowa rządu.
W wywiadzie dla magazynu "Stern" Scholz powiedział, że polityka Władimira Putina jest imperialistyczna i traktuje on sąsiednie kraje jak rosyjskie podwórko. "Chce poszerzać swoje terytorium i przesuwać granice przemocą" - stwierdził kanclerz Niemiec. "Rozpaczliwie próbuje przywrócić dawne znaczenie Rosji w świecie, które się zmieniło" - dodał.
Zapewne Putin zamierza przejąć część wschodniej i południowej Ukrainy, tworząc tam nową linię kontaktową, która ostatecznie, jego zdaniem, doprowadziłaby do zawieszenia broni, ale "to nie będzie trwałe rozwiązanie" - ocenił Scholz.