Samotność, w tym ta dokuczliwa i wpływająca na stan zdrowia, nie dotyczy tylko osób starszych. Po przeczytaniu najnowszych analiz wykonanych przez badaczy z Australii, niektórzy eksperci uznali, że walka z samotnością powinna zostać wpisana na krótką listę działań priorytetowych poszczególnych rządów.
Jest w tym kosmiczny paradoks. W czasach, w których kontakt pomiędzy ludźmi jest łatwiejszy niż kiedykolwiek, mamy do czynienia z epidemią samotności. Jak to możliwe? W pewnym sensie dajemy się oszukać technologii. Łatwość kontaktu nie wynika dzisiaj bowiem z większej ilości czasu wolnego, tylko z tego, że technologia ułatwia nam kontaktowanie się z innymi. Ta wymiana informacji jest bardzo pozytywna, ale tylko do momentu, kiedy nie stanie się jedynym sposobem realizowania potrzeby komunikacji. Gdy zastąpi wszystkie inne jej formy, pojawiają się problemy. Choć łącza telefoniczne czy internetowe dają coraz lepszą jakość dźwięku i obrazu, komunikacja z drugim człowiekiem opiera się na większej liczbie bodźców. Tekst pisany zostawia często sporo miejsca na interpretację, obraz wideo nie przekazuje np. subtelnych zmian w naszej mimice (które są ogromnie ważne w komunikacji niewerbalne), a sam dźwięk często nie pozwala przekazać emocji czy uczuć. W efekcie dostajemy protezę komunikacji. Łatwość staje się pułapką, bo przekształca się w bylejakość. A komunikacja niskiej jakości, niezaangażowana, to nie jest to, czego potrzebujemy zarówno do rozwoju, jak i do zwykłego funkcjonowania. Jesteśmy organizmami społecznymi, przeważająca większość z nas nie jest w stanie funkcjonować w samotności, mimo tego, że często jest to samotność w tłumie ludzi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek