Dzisiaj wiemy co się stało; mamy odpowiedź zweryfikowaną przez wiele ośrodków; będzie to przedstawione opinii publicznej w najbliższym czasie; naszym celem jest postawienie wszystkich sprawców przed sądem; mówię to w 12. rocznicę zbrodni, zamachu - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.
W niedzielę wieczorem przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie miały miejsce obchody 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Wzięli w nich udział m.in. premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, wicepremierzy: Piotr Gliński, Jacek Sasin, ministrowie, w tym m.in. szef MSWiA Mariusz Kamiński i szef MS Zbigniew Ziobro.
Podczas uroczystości prezes PiS zwracał uwagę, że w ostatnich latach pandemia uniemożliwiła organizację spotkań przed Pałacem Prezydenckim w rocznicę katastrofy smoleńskiej. "Dziś minęły trzy lata. Trzy lata ważne dla sprawy, dla której się tutaj spotykamy. Zawsze, kiedy tu jesteśmy myślimy o oddaniu hołdu, o przypomnieniu tych wszystkich, którzy zginęli, którzy zginęli w drodze do Katynia, którzy zginęli chcąc oddać hołd, tym którzy zginęli, którzy zginęli w tej szczególnej - jak to się dotąd mówiło - katastrofie, wypadku" - mówił Kaczyński.
"Dziś też to powtarzamy, chcemy oddać hołd, chcemy zachować pamięć, chcemy, żeby ta pamięć trwała: dziś, jutro, za rok, za dwa, za dziesięć, za dwadzieścia. Ona jest częścią naszej tożsamości, jest częścią pamięci narodowej" - oświadczył prezes PiS.
Przypominał, że podczas 96 marszów pamięci, zawsze mówił o "wielkiej potrzebie prawdy, o dążeniu do prawdy, o dążeniu do tego, by odpowiedzieć na pytanie, co się naprawdę stało". "Była rzeczywiście katastrofa. Ale czy tylko katastrofa, czy zwykła katastrofa, czy wypadek, czy zbieg okoliczności?" - pytał.
"Wielu z nas w umysłach i w sercach miało wielkie wątpliwości. Bardzo wielu wiedziało tak naprawdę, że to nieprawda, że ta cała opowieść, którą słyszeliśmy oficjalnie z prawdą nie ma nic wspólnego. Ale mieć przeczucie, mieć nawet najgłębsze przekonanie, a mieć dowody, mieć zamkniętą, konsekwentną odpowiedz na pytanie, co doprowadziło do tej tragedii to wielka różnica. To różnica, która ma znaczenie nie tylko w tej sferze, która dotyczy wymiaru sprawiedliwości, odpowiedzialności, ale to także różnica moralna" - powiedział Kaczyński.
Prezes PiS ocenił, że w ciągu trzech ostatnich lat w wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej nastąpiła wielka zmiana, wynikająca - jak mówił - nie tylko z kontekstu, jakim jest wojna w Ukrainie i popełnione tam niesłychane zbrodnie.
"Jest potwierdzenie, nie pierwszy raz, ale po raz pierwszy tak blisko, tak bezpośrednio, że Rosja się nie zmieniła, że postkomunizm - bo w Rosji jest postkomunizm - jest równie zbrodniczy jak komunizm. Tak, to ważna przesłanka, ale tylko przesłanka odnosząca się do tego, co określiłem jako kontekst" - powiedział Kaczyński.
Podkreślił, że "dowody trzeba umieć zebrać"; wskazywał, że było to niesłychanie trudne i trwało wiele lat.
"Początkowo poza przeświadczeniem, poza wolą dotarcia do prawdy, nie mieliśmy nic. Mieliśmy tylko ludzi, którzy chcieli do tej prawdy dotrzeć. Był Antoni Macierewicz i jest oczywiście nadal, byli inni. Ich praca trwała długo, bardzo długo, może za długo. Ale z obiektywnych powodów" - powiedział Kaczyński.
"Dzisiaj wiemy, co się stało, mamy tę odpowiedź, mamy tę odpowiedź po raz pierwszy pełną, konsekwentną, odpowiadającą na wszystkie pytania, a także zweryfikowaną przez wiele różnych, także będących poza Polską, ośrodków. I będzie w najbliższych dniach i tygodniach o tym mowa, będzie to przedstawione opinii publicznej. I to jest ta zmiana, ta wielka zmiana, o której chciałem właśnie dzisiaj, w 12. rocznicę zbrodni, zamachu, państwu powiedzieć" - oświadczył.
Prezes PiS podkreślił, że przed nami jest wiele pytań, a w szczególności to jedno, "które stawiali już i będą stawiali ci, którzy odrzucają tę +prawdę+ i z pewnością będą ją dalej odrzucać". "Dlaczego akurat ta delegacja? Dlaczego akurat Lech Kaczyński? Otóż tutaj nie ma żadnej wątpliwości (...) Lech Kaczyński prowadził w sposób konsekwentny - i co najważniejsze umiał to robić - politykę zmierzającą do przeciwstawienia się rosyjskim planom. Planom, które potrafił rozszyfrować, które potrafił opisać i przewidzieć" - podkreślił prezes PiS.
Jak wyjaśnił, tutaj nie chodzi tylko o przemówienie w Tbilisi, czy przemówienie na Westerplatte. "Tu chodzi o jego konsekwentną politykę, o znalezienie klucza do integrowania tej części Europy, tego klucza energetycznego. Tu chodzi o plany otoczenia niejako Rosji rurociągami, które z innych niż rosyjskich źródeł dostarczałaby Europie gaz i ropę. Tu chodzi o odbudowę polskiego patriotyzmu, tego wszystkiego, co stwarza podstawę do obrony" - powiedział Kaczyński.
Prezes PiS powiedział, że jego brat Lech Kaczyński dbał o to, by droga do NATO dla Ukrainy i Gruzji nie była zamknięta, a także miał odwagę udzielić Gruzji "pomocy broni". "Czyli przyczyny były. Czyj interes? Tak, był interes, interes Moskwy" - mówił Kaczyński.
To - jego zdaniem - stawia pytanie i zadanie. "To pytanie o odpowiedzialność za tę zbrodnię, o to, jak mają być potraktowani i ostatecznie ustaleni ci, którzy podjęli decyzję i ci, którzy ją wykonali. Tu, w Polsce, ale przede wszystkim tam, w Rosji. To zadanie wielkie i trudne, ale trzeba je podjąć, w interesie Polski, w interesie naszego regionu, ale także w interesie całej wolnej Europy" - mówił.
"Mamy dzisiaj taki wybór. Ten wybór rozgrywa się dzisiaj na Ukrainie, ale może przenieść się w tym swoim najostrzejszym, wojennym wydaniu także i dalej" - mówił Kaczyński.
Jak wyjaśnił "to jest pytanie o to, czy będziemy nadal wolni, czy będziemy żyli pod groźbą terroru, terrorystycznego, bandyckiego państwa". "Zwracam się do tych na Zachodzie. To, co widzą dzisiaj na Ukrainie może się zdarzyć nie tylko tam, nie tylko w Polsce, bo może to ich nic nie obchodzi. To się może zdarzyć także w Paryżu, to się może zdarzyć jeszcze łatwiej w Berlinie i w Rzymie" - mówił Kaczyński.
"Tchórzostwo i głupota zawsze przegrywają, a w Moskwie potrafią to wykorzystać" - podkreślił prezes PiS. Jednocześnie wezwał "całą wolną Europę do wielkiej mobilizacji" w obronie Ukrainy i wolności.
"Z tego miejsca wzywam całą wolną Europę do wielkiej mobilizacji w obronie Ukrainy. W obronie wolności" - mówił prezes PiS.
"Częścią tej obrony jest ostateczne, także w sensie personalnej odpowiedzialności, wyjaśnienie tej sprawy i postawienie wszystkich sprawców przed sądem. I to jest nasz cel. To jest cel, który musimy zrealizować" - zaznaczył Kaczyński.
Według organizatorów w niedzielnej uroczystości przed Pałacem Prezydenckim wzięło udział 20 tys. osób.
10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku, w katastrofie samolotu Tu-154M, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.