Czworo astronautów wylądowało u wybrzeży Florydy na pokładzie kapsuły SpaceX Crew Dragon. Z powodu awarii toalety członkowie załogi wrócili w... pieluchach.
Ich podróż rozpoczęła się w poniedziałek tuż po godz. 20.00. Statek kosmiczny przez około 9 godzin powoli manewrował przez orbitę, zbliżając się do grubej wewnętrznej warstwy atmosfery ziemskiej, po czym Crew Dragon odpalił silniki sterujące, przeciął powietrze, otworzył spadochrony i osiadł na wodach Zatoki Meksykańskiej. Flota statków ratunkowych oczekiwała ekipy: Shane'a Kimbrough i Megan McArthur z NASA, Thomasa Pesquet z Europejskiej Agencji Kosmicznej i Akihiko Hoshide z Japonii.
Na nagraniach NASA z internetowej transmisji wodowania słychać Shane'a Kimbrough, mówiącego, że "Wspaniale jest wrócić na planetę Ziemię".
W czasie pobytu w przestrzeni kosmicznej Kimbrough, McArthur, Pesquet i Hoshide nadzorowali liczne eksperymenty naukowe, a nawet próbowali pierwszych papryczek chili wyhodowanych w kosmosie. Przeprowadzili serię spacerów kosmicznych w ikonicznych już białych skafandrach, pracując w nich na zewnątrz stacji. Musieli się też zmierzyć z groźnymi sytuacjami: z powodu samoczynnego odpalenia silników w rosyjskiej sondzie naukowej, która jakiś czas temu dokowała do ISS nastąpiło niewielkie odchylenie stacji od normalnego położenia.
Powrót do domu wiązał się z jeszcze jedną trudnością - problemy z toaletą na pokładzie kapsuły firmy SpaceX spowodowały, że załoga musiała użyć pieluch. O usterce poinformowała w piątek na konferencji prasowej jeszcze ze stacji orbitalnej Megan McArthur. Określiła tę sytuacje jako "nieoptymalną", jednak zwróciła uwagę na to, że lot kosmiczny jest pełen mnóstwa drobnych trudności, a to po prostu jedna z nich.
CNN/MAD