Haitańscy katolicy organizują pomoc dla ofiar trzęsienia ziemi z 14 sierpnia. „To wielka fala solidarności. Nie mają prawie nic, ale dzielą się wszystkim” – mówi miejscowy misjonarz, o. Renold Antoine. Na terenach dotkniętych kataklizmem wciąż brakuje artykułów pierwszej potrzeby, a rząd nie radzi sobie z koordynacją akcji pomocowej. Potrzebujący zależni są w zasadzie od pomocy dostarczanej przez Kościół i zagraniczne organizacje pozarządowe.
Wśród pomagających jest bardzo wielu młodych ludzi. To właśnie oni zajęli się przygotowaniem pakietów żywnościowych. Dostarczają także artykuły higieniczne, ubrania i koce. W obliczu braku niemalże wszystkiego ich pomoc jest nieoceniona. „Wielu ludzi śpi na ziemi. Nie ma wody, prądu, jedzenia i ubrań” – wylicza kard. Chibly Langlois z diecezji Les Cayes, który został ranny podczas trzęsienia ziemi.
Purpurat zaapelował o pomoc do wspólnoty międzynarodowej oraz organizacji pozarządowych. Zaznaczył, że na trudną sytuację na Haiti składają się nie tylko konsekwencje trzęsienia ziemi, ale także kryzys polityczny, na który dodatkowo nałożyły się dekady ubóstwa. Kard. Langlois zaznaczył, że w związku z tą tragedią ponad 200 tys. dzieci straci rok nauki, ponieważ większość szkół nie została odbudowana przed rozpoczęciem semestru.
W sierpniowym kataklizmie zginęło ponad 2,2 tys. osób, a ok. 12 tys. zostało rannych. Niezliczona ilość ludzi straciła swoje domy i cały dobytek. Szacuje się, że łącznie ucierpiało ponad 1,5 mln ludzi. Kraj wciąż odczuwa skutki trzęsienia ziemi z 2010 r., w wyniku którego zginęło ponad 100 tys. osób.
Łukasz Sośniak SJ