Środki ze składki zdrowotnej będą przeznaczone wyłącznie na służbę zdrowia - poinformował w środę premier Mateusz Morawiecki, wyjaśniając, że zwiększenie finansowania ochrony zdrowia jest konieczne dla poprawy jej funkcjonowania i wprowadzenia podwyżek dla pracowników.
Jak mówił premier na konferencji, na której poinformowano o przyjęciu przez rząd projektu zwiększającego składki na służbę zdrowia, przedsiębiorcy pytali podczas konsultacji, czy środki ze składki zdrowotnej będą "+znaczone+, w sensie, że będą w całości przeznaczone na służbę zdrowia".
"Tak, potwierdzam. One będą w całości przeznaczone wyłącznie na służbę zdrowia" - podkreślił szef rządu, zaznaczając, że sytuacja budżetu jest dobra.
"Co do składki zdrowotnej, to zmiany w wyniku procesu dyskusji społecznej dotyczą wielu obszarów. Dotyczą one takiego ukształtowania całego systemu składki zdrowotnej, żeby z jednej strony jak najwięcej tej dodatkowej składki do służby zdrowia wpłynęło" - opisywał, podkreślając, że pieniądze te są niezbędne dla poprawy jej funkcjonowania i wprowadzenia podwyżek wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia.
Premier przedstawił też niektóre założenia zmian.
"Te osoby, które mają niższe dochody lub niższe przychody, mają formułę, o której rozmawiamy już od ładnych kilku tygodni. W przypadku ryczałtu, to jest +ryczałt dla ryczałtowców+. Część z przedsiębiorców płaci podatek przychodowy, tak jest skonstruowany nasz system, że mogą w ogóle nie liczyć kosztów i mają możliwość płacenia podatku przychodowego" - powiedział. Przypomniał jednocześnie, że podniesiony jest próg, od którego można się rozliczać ryczałtem: z 250 tys. euro na 2 mln euro, czyli ok. 9 mln zł, więc wiele firm będzie mogło skorzystać z tego rozwiązania.
"Te firmy, które osiągają przychód do 60 tys. zł, mają składkę zdrowotną na poziomie 300 zł. Te, które osiągają przychód do 300 tys. - składka zdrowotna 500 zł, a ci, którzy przekraczają przychód 300 tys. zł - składka zdrowotna 900 zł. A więc jest progresja, ale jest utrzymana ta korzyść dla tych przedsiębiorców, którzy działają na własne ryzyko" - podkreślił.
"W przypadku tzw. liniowców, którzy rozliczają się składką liniową" - ciągnął - "składka poniżej 5 proc. będzie odzwierciedleniem tego, co jest niezbędne również dla systemu zdrowia, żeby on mógł funkcjonować w sposób lepiej dofinansowany".
Zdaniem premiera, zmiany te mają zniwelować "ogromną dysproporcję między tymi, którzy zarabiali średnie wynagrodzenie, czyli ok. 5000 zł", a osobami zarabiającymi po kilkanaście tysięcy złotych.