Współpraca Państwowej Komisji ds. Pedofilii z Kościołem wymaga dialogu, ale nie za pośrednictwem mediów społecznościowych, lecz weryfikacji podstaw prawnych, warunków i sposobów realizacji tej współpracy - powiedział w czwartek PAP koordynator KEP i dyrektor Centrum Ochrony Dziecka, jezuita o. Adam Żak.
Zaznaczył, że Stolica Apostolska, której Kościół w Polsce podlega, jest podmiotem prawa międzynarodowego.
Na wtorkowej konferencji prasowej członkowie Państwowej Komisji ds. Pedofilii omawiali pierwszy raport z wynikami swoich prac. W liczącym ponad 250 stron dokumencie znalazły się m.in. rezultaty badań akt spraw sądowych oraz rekomendacje skierowane do organów państwa.
O. Żak zwraca uwagę, że analizując opublikowane dane, trzeba mieć świadomość, że nie jest to rodzaj badania reprezentatywnego, przekrojowego. "Są to tylko dane spraw osób, które się zgłosiły do komisji lub które zostały zgłoszone do niej jako pokrzywdzone, które uważają, że ich sprawy nie zostały załatwione tak, jak powinny, czyli że albo sprawcy nie zostali odpowiednio ukarani, albo zabrakło innych elementów sprawiedliwości" - powiedział jezuita.
Z raportu komisji wynika, że ponad 64 proc. sprawców zgłoszonych do Komisji były to osoby obce dla poszkodowanych dzieci. Z kolei 12,3 proc. stanowili spokrewnieni, a 23,3 proc. to rodzice. Oznacza to, że 35,6 proc. sprawców należało do rodziny skrzywdzonych dzieci. Jak podaje raport, wśród zgłoszeń dotyczących niespokrewnionych sprawców najwięcej, bo 100 spraw, dotyczyło osób duchownych. Oznacza to, że blisko 30 proc. wszystkich spraw dotyczyło duchownych.
"Nie bardzo rozumiem, co się kryje pod określeniem »osoby obce«. Czy są to osoby niespokrewnione, czy też nieznane poszkodowanym. Z różnych danych publikowanych na świecie, także z badań retrospektywnych biorących pod uwagę nie tylko sprawy zgłoszone do wymiaru sprawiedliwości, wynika, że 90 proc. sprawców to osoby znane ofiarom - często bliscy, osoby należące do rodziny, spokrewnione bądź przedstawiciele zawodów zaufania publicznego znani rodzicom i dzieciom, jak duchowni, nauczyciele, trenerzy itp." - powiedział o. Żak.
Zwrócił uwagę, że "sprawcy będący osobami zaufania publicznego bardzo skrupulatnie dbają o to, żeby ofiara ich nie zadenuncjowała, stąd, jeżeli te przypadki są zgłaszane, to dopiero po wielu latach" - powiedział dyrektor Centrum Ochrony Dziecka.
"Wykorzystywanie wewnątrz rodziny może być zgłaszane tylko do organów ścigania; do Kościoła tylko w wypadku, gdyby sprawcą był duchowny, który jest także członkiem rodziny osoby pokrzywdzonej. Zgłoszenie wykorzystania wewnątrzrodzinnego jest dla poszkodowanych niezwykle trudne. Emocjonalne więzy w rodzinie są na tyle mocne, że hamują ofiary przed upublicznieniem faktów wykorzystania seksualnego, bo zawsze rzuca to cień na rodzinę" - wyjaśnił o. Żak.
"Fakt, że blisko 30 proc. wszystkich spraw zgłoszonych do komisji dotyczyło domniemanych rażących zaniechań lub nieprawidłowości w kościelnych postępowaniach dotyczących osób skrzywdzonych przez duchownych, potwierdza tylko, że Kościół systematycznie buduje i ulepsza swój system zgłaszania przestępstw wykroczeń i że on funkcjonuje. Wynika to choćby z porównania z danymi uzyskanymi z kwerendy przeprowadzonej niedawno przez pallotyński Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK) na zamówienie episkopatu" - powiedział jezuita.
Zwrócił też uwagę, że "w żadnej innej instytucji w Polsce poza Kościołem nie ma tak szerokich działań związanych z prewencją i interwencją, z ochroną małoletnich. Działania te obejmują także doskonalenie przyjmowania zgłoszeń o przestępstwach wykorzystania seksualnego małoletnich i osób bezradnych, współpracę z państwowym wymiarem sprawiedliwości, rozwijanie opieki duszpasterskiej wobec osób zranionych oraz budowanie systemu resocjalizacji sprawców".
Wskazując na wyniki kwerendy ISKK opublikowane 28 czerwca br. dotyczące wykorzystywania seksualnego osób małoletnich przez niektórych duchownych diecezjalnych i zakonnych w Polsce, o. Żak zwrócił uwagę, że zmniejszyła się różnica między liczbą chłopców skrzywdzonych przez duchownych a liczbą dziewczynek. "To potwierdza trend, zauważony już w wynikach pierwszej kwerendy opublikowanych w marcu 2019 r. i wskazujący na zmniejszanie się liczby poszkodowanych chłopców po upadku komunizmu w Polsce. Tak więc najnowsze dane nie potwierdzają tezy lansowanej przez niektóre środowiska, iż główną przyczyną przestępstw wykorzystywania dzieci w Kościele jest homoseksualizm sprawców" - powiedział o. Żak.
Państwowa Komisja wyraziła nadzieję, że także w Polsce władze Kościoła katolickiego uczynią wszystko dla ochrony dzieci i ustalenia prawdy materialnej, jeśli chodzi o wskazanie osób odpowiedzialnych za tuszowanie pedofilii klerykalnej na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat.
"Kościół ma zdecydowaną wolę, by uczynić wszystko, aby dzieci i młodzież były chronione, by znajdowały w Kościele bezpieczne środowisko wzrostu. Świadczą o tym działania, jakie systematycznie od lat Kościół podejmuje, budując cały system ochrony dzieci i młodzieży" - powiedział o. Żak. Jak dodał, "szkoda, że Komisja nie zauważa, że są to działania, którym po stronie państwa niewiele odpowiada, zwłaszcza jeśli chodzi o prewencję uniwersalną i o pomoc osobom zranionym przestępstwem".
Podkreślił, że w Kościele jest "zdecydowana wola, by rozliczyć rażące błędy, jakie zostały popełnione przez niektórych przełożonych kościelnych jeszcze w niedawnej przeszłości".
"Komisja dobrze wie, że istnieje również zdecydowana wola współpracy także z Komisją" - zaznaczył o. Żak.
Wskazał, że "współpraca wymaga dialogu nie za pośrednictwem mediów społecznościowych, lecz weryfikacji podstaw prawnych, warunków i sposobów realizacji tej współpracy". "Kościół w Polsce jest częścią Kościoła powszechnego, a nie organizacją pozarządową, a Stolica Apostolska, której podlega, jest podmiotem prawa międzynarodowego. Dlatego decyzje o formach współpracy w tak delikatnej materii, jak przekazanie akt postępowań kanonicznych muszą być podjęte z poszanowaniem praw i obowiązków wszystkich uczestników tych postępowań i objęte gwarancjami wynikającymi z tych praw i obowiązków" - wyjaśnił o. Żak.
Zaznaczył, że "dyplomacja w tych sprawach za pośrednictwem Twittera nie jest dobrym rozwiązaniem". "Ufam, że Komisji zależy na współpracy korzystnej zwłaszcza dla tych, którzy mają święte prawo do sprawiedliwości i do ochrony swoich praw".