Musimy wejść na drogę ewangelizacji dialogicznej, a nie nakazowej – uważa bp Piotr Jarecki w rozmowie na temat Kongresu Katoliczek i Katolików. Jeden z liderów nowego ruchu prof. Fryderyk Zoll zauważa z kolei, że w Kościele w Polsce nie otwarto jeszcze przestrzeni rozmowy i dyskusji pomiędzy różnymi jego stanami na bardzo ważne tematy. Rozmówcy zgadzają się, że Kongres mógłby być jedną z dróg przygotowujących kolejny synod plenarny Kościoła w Polsce.
Czy coś w postulatach Kongresu Księdza Biskupa niepokoi? Czy przeważa jednak nadzieja na twórczy ferment?
PJ: Szczerze mówiąc, nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, bo mam za mało wiadomości. Sądzę, że także episkopat jako całość za słabo zna tę inicjatywę. Większość dowiedziała się o niej podczas zebrania plenarnego w marcu. W episkopacie są ludzie uformowani w różny sposób. Jedni, bardziej krytyczni, są wyraźniej otwarci na zmiany. Inni z kolei chcieliby zachować status quo, więc pytają: a co ci świeccy chcą zmieniać, przecież wszystko idzie w porządku. No, ale nie idzie w porządku.
W każdym razie także w odniesieniu do nowej inicjatywy jest pluralizm. Osobiście nie bałbym się wejść w dialog. Niezbędne jest jednak wnikliwsze rozeznanie.
Niektórzy odruchowo wręcz kojarzą nową inicjatywę z “Wir sind Kirche” („My jesteśmy Kościołem”) czy niemiecką Drogą synodalną.
FZ: Ruch “Wir sind Kirche” ma zupełnie innych charakter niż Kongres. W żaden sposób nie był on dla nas inspiracją, nawet pośrednią. To nie jest ruch dialogu i postulatów przebudowy, tylko ruch protestu o dość jasnym profilu, mający swoje historyczne źródła i odniesienia. Podobieństwo może polegać na tym, że “Wir sind Kirche” jest ruchem zaangażowania świeckich, którzy próbują poczuć się odpowiedzialni za Kościół.
Z Drogą synodalną rzecz jest bardziej złożona. Jest ona przedsięwzięciem episkopatu niemieckiego, w połączeniu z Centralnym Komitetem Katolików Niemieckich. Takiego sposobu organizowania życia w Kościele w Polsce nie ma, choć bardzo bym sobie tego życzył. Uważam, że docelowo, jako konstrukcja, ten model mógłby optymalny i u nas.
Pewne tematy Drogi synodalnej, takie jak władza, duchowieństwo, miejsce kobiety, edukacja, są oczywiście tematami zasadniczymi dla Kościoła, dlatego pojawiły się także wśród tematów Kongresu. A potem przyszli ludzie z bardzo różnych miejsc - np. byłe misjonarki w Ameryce Południowej, mające doświadczenie innego Kościoła - przynosząc rozmaite inspiracje. Z tych doświadczeń zaczęło kiełkować coś, z czego wyłoniły się obecne grupy tematyczne Kongresu.
Idea, że świeccy, duchowni i osoby konsekrowane spotykają się, rozmawiają o najważniejszych tematach współczesnego Kościoła w Polsce i próbują wypracować dla niego jakąś propozycję, wynika z zasady apostolstwa świeckich. Mówi o tym także Kodeks Prawa Kanonicznego. Biskup Galbas, przewodniczący Rady KEP ds. Apostolstwa Świeckich przesłał mi ostatnio treść kanonu 212 wskazując go jako “ramę” dla prac Kongresu.
Przypomnijmy, że kanon ten mówi, że to, “co święci pasterze, jako reprezentanci Chrystusa” wyjaśniają albo postanawiają, wierni obowiązani są wypełniać “z chrześcijańskim posłuszeństwem”, dodając jednocześnie, że świeckim: “przysługuje prawo a niekiedy nawet obowiązek wyjawiania swego zdania świętym pasterzom w sprawach dotyczących dobra Kościoła oraz (...) podawania go do wiadomości innym wiernym”. Rozumiem, że to jest także “konstytucja” Kongresu?
FZ: Tak. Odpowiadając na pytanie o to, kim jesteśmy, na naszej stronie odwołujemy się do koncepcji krytycznej lojalności: “Chcemy być krytyczni, wobec tego, co było niedobre, a także krytyczni w szerszym znaczeniu – skrupulatnego rozważenia, co jest niezmienne, a co wymaga zmiany. Chcemy być jednak także lojalni – jesteśmy w Kościele i dla Kościoła. Droga wewnątrz Kościoła jest naszym świadomym wyborem”.
To jest idea, której się trzymamy. A więc w żadnym razie nie chodzi o kwestionowanie władzy biskupiej. Zgodnie ze wspomnianym kanonem wyrażamy zaś przekonanie, że świeccy są nie tylko uprawnieni, ale i zobowiązani do zabierania głosu w sprawach Kościoła, wchodzenia w dialog, i że mają prawo być wysłuchani. To podstawowa rzecz, która określa miejsce funkcjonowania Kongresu w przestrzeni prawnej Kościoła. Szukamy dróg i sposobów takiego dialogu i włączenia w ten dialog także biskupów.
Oczywiście, świeckich jest tam więcej, ale idea Kongresu jest taka, by zrobić to wspólnie. To nie jest tylko ruch świeckich, który ma sformułować postulaty wobec duchowieństwa, lecz miejsce, gdzie chcemy wypracować coś razem. Stąd ciągle powtarzany mój apel, także do biskupa Jareckiego i biskupa Galbasa o to, by nam pomogli w większym niż obecnie zaangażowaniu się księży w ten ruch. Chcielibyśmy, żeby byli w nim także księża, siostry i hierarchowie, po to, aby ta rozmowa mogła rzeczywiście dać impuls do wyjścia z kryzysu.